niedziela, 8 czerwca 2014

Czarne myśli

Na początku chciałabym przeprosić za moją długą nieobecność na tym blogu. Jako, że obiecałam Amice, że coś napiszę, dotrzymam słowa, jednak uważam, że najlepiej będzie się zająć tą watahą wtedy, gdy zaczną się wakacje. Jeśli mam być szczera, sądzę, że ta wataha ledwo żyje. Administratorzy bloga "wyrośli" z pisania wilkiem, a tych, którzy starają się jeszcze coś tu pisać, jest niewiele. Może zaledwie dwie osoby. Warto też przyznać się, choć już parę osób wie, że moja drugą postacią na tym blogu jest Rose, także i ją tym samym usprawiedliwiam. Nie chcę odchodzić z tego bloga i tego nie zrobię,a przynajmniej na razie nie. Jeśli odejdę, to pewnie i tak przynajmniej Rose zostanie. Moja notka zapewne będzie bardzo krótka, przez brak weny do tego bloga oraz przez to, że nie zbyt orientuję się w akcji, tak więc wybaczcie.

***
Sibuna:
Wszyscy byli pogrążeni w żałobie i smutnych myślach. Scythe i Lucy nie żyły. Zaraza rozpowszechniła się również na inne wilki. Lila, Amree, Joysell...Tak, nawet ten podły wilk, który był dla nas najniebezpieczniejszym wrogiem, odszedł i już nie wróci do tego świata. Trzeba jednak żyć dalej, prawda? Tylko jak? Jak mamy poukładać sobie wszystko od początku?
- Już nigdy nie będzie tak jak dawniej... - mruknęła Reili, której po głowie krążyły widocznie podobne myśli.
- Przebrniemy przez to jakoś wszyscy razem...Musimy... - próbowałam ją jakoś pocieszyć, jednak sama nie wierzyłam we własne słowa. Miałam jeszcze jedno dodatkowe zmartwienie - Anubis. Moją rodzoną, starszą siostrę, która postanowiła dołączyć do watahy Czarnego Raju. Nie wiedziałam tylko, dlaczego nas opuściła. Czy aż tak mnie nienawidziła? Czy jej serce było z kamienia i nie miała w sobie ani trochę dobroci? Nie. W każdym jest choć trochę dobra, lecz może być ono tak głęboko w nas, że go nie dostrzegamy.
- Chodźmy wszyscy na polowanie! -zaproponowałam. - Dość tego rozmyślania. Co się stało, to się nie odstanie... -szepnęłam po chwili.

Rosalie:
Czarna wadera chodziła w tę i wewte. Nie mogła się pogodzić ze śmiercią Joysella. Przecież razem mieli zawładnąć nad innymi wilkami! Zemścić się! A teraz? Teraz wszystkie plany przepadły. Wszystko przepadło. Czarny Raj się rozpadał. Teraz zamiast trzech członków, mieli już tylko dwóch. Ona i ta Anubis.
- Co zamierzasz teraz zrobić? Chyba nie będziesz cały dzień chodzić w kółko. - prychnęła Anubis. Rose zjeżyła sierść.
- Pomścimy go! -warknęła
- Na kim niby?
- Na nich! Na wszystkich, którzy zawinili... Ale najpierw musimy powiększyć naszą watahę. Dwa wilki to za mało do wojny.
- No co ty nie powiesz... - wadera przewróciła oczyma. - A więc kogo chcesz namówić, by do dołączył?
- Jeszcze nie wiem... To musi być ktoś kto nie zna tej zgrai śpiewaków, albo ten kto ich poznał, ale nienawidzi ich równie mocno, co my... Trzeba będzie również pójść na przeszpiegi i dowiedzieć się, czy u nich też nie zginęło parę wilków od zarazy. Może chociaż w tym dopisze nam szczęście...
- A myślałam, że nie wierzysz w coś takiego jak "szczęście" . - zauważyła Anubis
- Oczywiście, że nie wierzę. - prychnęła - Chodźmy zatem na przeszpiegi. - dodała i wyruszyły w stronę jeziora.