poniedziałek, 20 stycznia 2014

Magiczne Banany

Luknęłam na Sibunę. Zajęła sie młodzieżą. Kris i Eskel pod jej opieką. Szkoda, fajnie się z nimi bawiłam. Ale może i lepiej mam chwilę przerwy od nich. Może wpadnę do ludzi... Tak! Na piknik trza wbić. Wyszłam z wyspy i ruszyłam przed siebie. Doskonale wiedziałam gdzie ich szukać. Zgrabnie mijałam drzewa i krzaki. Samodzielny wypad się rozpoczął. A jak spacer to i piosenka!
-Karambole tańczą, tańczą, tańczą, tańczą!- zawyłam i jeszcze chętniej ruszyłam przed siebie.
Słońce było już wysoko na niebie. Za kilka godzin miało już zniknąć. Zimą jest fajnie, ale za wcześnie robi się ciemno. Wsłuchałam się w okolicę. Nic cisza. No to węch włącz się. Tak... Czuje ich, gdzieś tu jest obóz. Cicho kroczyłam wśród drzew. Nagle stanęłam przed tymi dziwnymi jaskiniami.
-Haloo!! Jest tu kto?!- krzyknęłam, ale odpowiedziała mi cisza.- Czyli rozpoczynam zwiedzanie.
Zwiedzałam jaskinie jedna po drugiej. Ciekawe, ciekawe. Hmm... Co tu mamy... Luknęłam na jakieś coś co jak jedzenie pachnie(Baton snickers). Było otwarte. Chwyciłam zębami i wyciągnęłam z jakiegoś śmiecia
-Mniam.- mruknęłam i oblizałam się.- trzeba wziąć tego więcej.
Podobno ludzie mają takie coś co pozwala na przenoszenie rzeczy. Po chwili znalazłam to coś(torba). Założyłam na szyję. Spakowałam znajdujące się w jaskini pyszotki. Wszystko co jadalne moje już jest. Zaczęłam przeszukiwać resztę jaskiń. Z chwili na chwilę ilość pyszotek w torbie rosła. Weszłam już do ostatniej jaskini. Ku memu zdumieniu nie było w nim jedzenia. Tylko te kije i tym podobne. Nagle zauważyłam coś interesującego.
-Oo banan!- krzyknęłam.- A po co mi to! Wiem czego szukam.
Rzuciłam banana za siebie. Grzebałam dalej. Nagle coś walnęło mnie w głowę. Wywaliłam się. Trochę wirowało mi w łepetynce. Ale gdy przestało rozejrzałam się, by zobaczyć co mnie uderzyło. Obok mnie leżał... Banan...
-MAGICZNYYY BANAAAN!!- krzyknęłam uradowana.
Przeszukałam jaskinię jeszcze raz w poszukiwaniu innych Magicznych Bananów. Ale znalazłam jeszcze tylko jednego.
-MAM DWA MAGICZNE BANANYY!!- wrzasnęłam i wyszłam.
Poprawiłam to coś na szyi i z Magicznymi Bananami ruszyłam w drogę powrotną. Skakałam radośnie. Mijałam drzewa bawiąc się Magicznymi Bananami. Raz po raz rzucałam którymś. Nagle znalazłam się na jakiejś mroźniej polanie. Brr.. Zimno.
-Magiczne banany sialalala.- dalej nucąc zaczęłam zwiedzać mroźne miejsce.
Zimno tu strasznie. Ale wytrzymam. Może znajdę drzewo Magicznych Bananów. Zatrzymałam się przy drzewie na środku węsząc. Pachniało tu.. ZŁEM... TAAAK ZŁEEM... JOSIEEM... Zauważyłam wejście do jaskini. Cicho weszłam do środka. Zauważyłam śpiącą wilczycę. Była czarna i miała czerowne serce na czole. Podeszłam do niej cicho w chęci zrobienia psikusa.
-MAGICZNEEEEEEEEEE BANANYYYYYY!!- wrzasnęłam jej prosto do ucha.
Zerwała się jak oparzona. Zauważyła mnie i zaczęła warczeć. Upss... Chyba zły pomysł. Nagle obok niej pojawiła się jeszcze jedna wadera. Jeszcze większe upss..
-Wiaaać!!- wrzasnęłam i szybko wypadłam z jaskini.
Słyszałam, że wilczyce biegną za mną. HELP... Biegłam trybem NITRO. Ale one też były szybkie. Nagle wpadł mi do głowy pomysł.
-MAGICZNEE BANANYY WYBIERAM WAS!!- wrzasnęłam i rzuciłam w nie Magicznymi Bananami.
Tamte w ostatniej chwili się uchyliły i zatrzymały. Banany wróciły do mnie. Złapałam je i pobiegłam dalej. Już mnie nie goniły. HURAA!! Sprawdziłam czy nie zgubiłam pyszotek. Są w tym czymś. Biegłam dalej w obawie, że tamte dwie mnie dogonią. Nagle wpadłam na kogoś. Przeleciałam i wpadłam prosto w krzaki, a na głowę spadł mi śnieg. Wystawiłam z nich łeb. Na ziemi leżała biała wadera. Ledwo widoczna przez śnieg.
-Emilyyyy..... Co ty tu robisz?!- spytałam, a tamta spojrzała na mnie.
-Nie jestem Emily.- odparła.
-A sorry wielkie pomyliłam cię.- powiedziałam wesoło i przyjrzałam się waderze.- No tak nie jesteś Emily. Nie masz skrzydeł.
- To ta Emily ma skrzydła!?- krzyknęła zaskoczona.
-Tak, a co?- spytałam i przekszywiłam śmiesznie głowę. Skądś ją znam.-Czekaj, czekaj... Ty jesteś Amaya!!
-Znamy się??- jeszcze większe zaskoczenie.
-Jestem Nina!! Byłam raz w twojej watasze! Emily jest twoją siostrą!! Jak mogłam cię zapomnieć!! Emily ma się dobrze!! Jak się masz?! Jak udało ci się przeżyć?!- mówiłam, prawie krzyczałam, mimo tego, że biała próbowała mnie uciszyć.
-Zaprowadzisz mnie do niej?- spytała, gdy w końcu umilkłam.
-JASNEEE!!- wrzasnęłam i schowałam Magiczne Banany do tego czegoś gdzie miałam pyszotki.- Chcesz pyszotkę?- spytałam.
-Co? Nie. Nie dzięki.- powiedziała i wtedy zauważyła moje zdobycze z obozu ludzi.
-Co jest??- spytałam, bo tamta wściekle patrzyła na moje Magiczne Banany.- O nie nie rozwalisz moich Bananów.- rzekłam.
-Twoich?? -Tak teraz są moje. Już nie ludzi. -Przepraszam. -No to ruszamy.- powiedziałam wkładając pyszotkę do buzi.- Hej ho przygodo.
Ruszyłyśmy przed siebie. Amaya szła cicho obok mnie. Emily myśli, że wszyscy zginęli. Ale będzie mieć radochę, że jej siostra żyje! Już się nie mogę doczekać. Jak w będzie wyglądać? Takie tulimy czy szok i stanie w ciszy. Szłam spokojnym tępem nucąc piosenki. Rozmyślałam następnie nad Bananami. Skąd ludzie je biorą. Z drzew... Może... Mniejsza mam dwa. Nagle znalazłyśmy się na plaży przy jeziorze.
-Już prawie jesteśmy.-powiedziałam.
Narysowałam znak na wodzie. Przed nami pojawił się most. Weszłam na niego i zaczęłam iść na wyspę. Słońce już prawie się schowało. Gdy znalazłyśmy się na wyspie zawołałam resztę.
-Chodźcie kogoś wam przedstawię.- krzyknęłam.
Pierwsi przyszli Kris, Eskel i Reili. Za nimi powoli szła reszta.
-Gdzieś ty była?!-krzyknęła Sibuna i zauważyła to coś na mej szyi.- U LUDZI!
O nie będzie lanie, pomyślałam. Emily patrzyła na Amaye.
-A oto Amaya Akemi. Siostra Emilki!- krzyknęłam, a reszta patrzyła to na Emilkę to na Amaye. Zaległa cisza. Postanowiłam już się nie odzywać, by nie zepsuć emocji... Bo w psuciu jestem mistrzynią...

(: Nina :)
MAGICZNEEE BANANYYYY xD Nina już zawsze będzie miała Magiczne Banany ale Snickersy niedługo zje xD wdzięczna jestem temu kto przypadkiem dał mi pomysł jak inaczej nazwać bumerang xD Amaya dokończy to rodzinne spotkanie...

3 komentarze:

  1. Dzięki Nina, że wystąpiłam w notce, naprawdę! ^^ Buu, ja zła, chciałam zniszczyć twoje banany... *a w myślach krzyczy: Give me banana!"*. Em, no to mam teraz stanąć przed wszystkimi... Uhgm, obym dała sobie radę. *Nagle sb przypomniała o sekrecie który się boi wyznać Emily* Oj no to nie wiem, kiedy Jej powiem. Chyba wtedy, gdy będę bardzo, ale to bardzo zdenerwowana. Ale w sumie, można też liczyć na zmianę nastroju. *nadal się zastanawia, czy wyznać sekret w 1 notce, czy poczekać.*
    Nagle zmienia jej się nastrój i chce dopaść jednego z Magicznych Bananów. Idzie jak zahipnotyzowana w kierunku Niny, wpatrując się w jej torbę. Coś po cichu mówi, a jej głos staje się o jakiś czas bardziej głośniejszy. W końcu, gdy ma skoczyć na Ninę, krzyczy: GIVE ME BANANA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki to sekret?? *Patrzy z ciekawością* powieeeeedz :)

      Usuń
  2. Tak, magic, magic wszędzie :D Zaraz ludzie zaczną latać, a kotki szczekać! Brakuje jeszcze, żebym podpisała cyrograf z diabłem krwawym ketchupem na serwetce ;D W najbliższym czasie trzeba zarządzić spotkanie na temat naszej watahy, bo jednak trzeba coś ogarnąć to i owo :D Notka fajna ;)

    OdpowiedzUsuń