czwartek, 27 marca 2014

Turbo i nowe towarzystwo

Obudziłam się dość wcześnie. No dobra pomyłka to Dija mnie obudziła. Wyszłam z nory i rozejrzałam się. Cisza i spokój nigdzie nie widziałam Quinna. Może poszedł na śniadanie. Ty lepiej też to zrób. Zaraz! Podeszłam do jeziora i napiłam się. Następnie przyjrzałam się własnemu odbiciu. Panienko nie pora  na SPA! Oh no dobra. Wstałam i truchtem pobiegłam w gęstwiny. No cóż moja ,,kochana'' siostrzyczka dała mi spokój od siebie na kilkanaście dni. Ciesz się z tego. Ale wykorzystała czas, gdy byłam i jestem sama, by mnie denerwować. Taka moja praca. Przymknij się!! Oj no dobrze kochaniutka. Złość piękności szkodzi. Haha. Machnęłam głową w geście poddania się. Zatrzymałam się, gdy tylko poczułam cel tego spaceru i oblizałam się. Poczęłam skradać się w kierunku śniadania. Zza krzaków zobaczyłam stadko jeleni. Wybrałam cel i wzięłam się do roboty. Po chwili z zadowoleniem oddawałam się jedzeniu. Już miałam wracać nad jezioro, gdy poczułam pewną zmianę.
-No nie..- wyszeptałam i zaczęła się przemiana. O TAK!
Po chwili znów znalazłam się w więzieniu. A ile w nim będę... Zobaczymy.

Z zadowoleniem rozejrzałam się po okolicy.
-Widzisz Tanjuś nic nie jest twojemu chłopakowi. - zaśmiałam się. To nie jest mój chłopak!!- Ta jasne ja swoje wiem.
NIEE!! Dobra, bo się wkurzy i mi nie da spokoju. Opanowałam jej gniew, ale nie przeprosiłam. Nie mój styl. Spojrzałam na zjedzonego do połowy przez Tanję jelenia. No szkoda zostawić resztę. Podjeść zawsze można i tak jak coś stracę te kilogramy. Tłuścioch! Myślami wymierzyłam jej policzek. W końcu postanowiłam znaleźć mroczną trójcę. Ruszyłam przed siebie. Szłam tak myśląc o tym ile wilków może się tu znajdować. Może mało może dużo. Ujdzie. Byleby większość była normalna. Mijałam właśnie krzaczek, gdy obok mnie przemknęła różowa torpeda. Mimo wyciągniętej przez postać prędkości rozpoznałam, że to jakaś wadera. Poczułam też, że nie biega dla przyjemności tylko ucieka.
-I chyba już wiem przed czym.- Uśmiechnęłam się szyderczo.
Ruszyłam wesołym truchtem w stronę, z której pani rószofa przybiegła. Po kilku minutach marszu znalazłam to czego szukałam. Stałam przed dwiema wilczycami. Uśmiechnęłam się diaboliczmie. Te też mnie zauważyły i zaczęły warczeć. I według ciebie są fajne. Tylko warczeć umieją.
-Morda w kubeł!- szepnęłam tak, by tamte nie słyszały.- Więc.. Witam was. Jestem Dijamora Tanja. Czy mogę zostać w waszym mrocznym towarzystwie?- powiedziałam po chwili głośniej i czekałam już tylko na ich odpowiedź.

Tanja Dijamora
Tak pisze po długiej przerwie. Mam nadzieję, że nikomu nie pokrzyżowałam planów.

2 komentarze:

  1. Jeej! Kolejna osoba, która żyje!
    Fajna notka ;) Ciekawe, co dalej :> Cieszę się, że żyjesz i się odezwałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka :) I Nina przebiegła xD
    Zgłaszam urlop do 11 kwietnia z powodu braku neta :/

    OdpowiedzUsuń