środa, 16 października 2013

Nieznośna

         Stałam z otwartym na oścież pyskiem i wpatrywałam się oniemiała w otaczające mnie wilki. Co chwilę inna postać przeskakiwała mi przed nosem śpiewając jakiś naprędce wymyślony przez Reili, teks głupawej piosenki. Już od dłuższego czasu zadawałam sobie pytania z serii: Co tu się w ogóle dzieje?, jednak dopiero teraz zdawało mi się, że dotarłam do granic możliwości wszelkiego absurdu.
          Potrząsnęłam głową starając się dojść do siebie. To niezbyt miłe, a le postrzegałam nowych znajomych za lekko przy głupawych. Miałam nadzieję, że to tylko pierwsze wrażenie, bo takiej masy piosenek i bezsensownych pytań na co dzień nie zniosę. Doprowadzali mnie powoli do lekkiego szału.
          Dzięki moim przemyśleniom wpadł mi do głowy pewien plan. P cichu, coraz bardziej cofałam się w stronę wody. Gdy poczułam pod łapami wilgoć, zapowiadającą bliskość brzegu, wzięłam głęboki wdech i na trzy wskoczyłam do jeziora. Postanowiłam udawać martwą. Schowałam się na dnie i stamtąd oglądałam ich reakcje.
          Przez chwilę stali wpatrując się z konsternacją w wodę, następnie Connor wyszczerzył się i coś zawołał. Wszyscy energicznie pokiwali głowami i z uśmiechem zwrócili się do małej białej wadery, której imienia niestety nie zapamiętałam. No pięknie na prawdę musza być niedorozwinięci skoro maja ubaw z tego, że się utopiłam. Muszę stąd wiać zanim się okaże, że oprócz napadów głupawek i śpiewania durnych piosenek, w nocy zmieniają się w psychopatów i biegają z dzidami po lesie.
          Wilki po bezgłośnej (oczywiście jak dla mnie, woda robi swoje) namowie, patrzą wyczekująco na białą waderę. Ta ze słodkim uśmiechem, bierze rozbieg i wskakuje do wody. Czyżby miała zamiar płynąć mi na ratunek po 5 min radosnej paplaniny? Zaskoczona patrzyłam na nią, a co jeszcze bardziej mnie zdziwiło ona na mnie też. Uśmiechnęła się promiennie i wyskoczyła z wody. Czyżby też umiała... oddychać... nie jak by to nazwać... przebywać pod wodą dużej niż normalne wilki. Odbiłam się od dna, aby wypłynąć na powierzchnie i dowiedzieć się tego czym prędzej.
          Zajęta myślami o umiejętnościach Emily (o właśnie tak miała na imię!) zapomniałam o bożym świecie i o wydarzeniach na brzegu jeziora. Biała waderka, zawołała coś do reszty, a oni z uśmiechami rzucili się do wody. Zdezorientowana zatrzymałam się w połowi die drogi do powierzchni. Zaczęli się pluskać i nurkować, najwyraźniej szukając mnie. Wyszczerzyłam się, chociaż nikt nie mógł tego zobaczyć.  Niewiele myśląc podpłynęłam bliżej powierzchni i ugryzłam delikatnie w ogon przepływającą obok mnie Reili . Przestraszona wynurzyła się , a ja zaraz po niej. Otarła oczy i gdy mnie ujrzała wybuchnęła gromkim śmiechem, nie mogłam się powstrzymać i dołączyłam do niej, a reszta zaprzestała na chwilę zabawy spoglądają na nas bez zrozumienia. Chyba znalazłyśmy wspólny język. Podpłynęłam do niej jeszcze bliżej, a ta jak by rozumiejąc nachyla ucho w moją stronę. Mówię szybko i bez ładu, Reili jednak precyzyjnie załapała o co mi chodzi, a więc przechodzimy do działania.
          Razem synchronicznie ruszyłyśmy w stronę brzegu, z trzy mety od niego zrobiłyśmy fikołki i nadal w wodzie zaczęłyśmy śpiewać. Lekko fałszując wyrzucamy z siebie słowa: 'Pójdę boso"-może nie jest to najlepsza piosenka, jednak na pewno znana przez większość. Tak jak myślałam Connor szybko łapie tekst i śpiewa w kółko refren-dokładnie o to chodziło! W tym samym czasie wraz z Reili, z lekko przerysowaną gracją wyłoniłyśmy się na brzeg i tam dopiero dajemy popis własnych umiejętności. Mała Sibunka, oraz Emily oparły się o siebie bokami wyjąc cienkimi głosikami wniebogłosy. Reili złapała mnie za łapy i odciągnęła mnie na bok i tam zaczęła uczyć mnie skomplikowanego układu (który trudno było nazwać tańcem). Starając się nie przerywać swego "cudnego" śpiewu zaczęłam powtarzać podskoki i podrygi wilczycy. Nie wytrzymałam i zaczęłam się dławić śmiechem, zresztą tak samo jak zbliżający się do nas Connor który na siłę ciągnął w naszą stronę Lanaya. Gdy do nas dołączyli taniec nabrał nowych wibracji. wszyscy razem genialnie się bawiliśmy. A ja jak zwykle głupia, dałam się ponieść emocjom i wygłosiłam własną solówkę fałszując przy tym niebywale! Mogłam się tylko pocieszać, że na pewno taniec przy śpiewie nie wypadł już tak tragicznie.
          Tego było już za wiele i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wydęłam wargi, uniosłam wysoko ogon i udając obrażoną zaczęłam się oddalać godnym krokiem. Śmiech za moimi plecami stała się jeszcze głośniejszy. Porzuciłam swoją wyrafinowaną aktorską pozę i sama zaczęłam turlać się po ziemi wybywając co chwila nieopanowanym śmiechem. Dłuższą chwilę zajęło nam uspokojenie się, bo jak być tu poważnym gdy co rusz ktoś zaczyna rechotać. Kiedy jednak w końcu nam się udało wszyscy zabrali się do wykonywania swoich codziennych prac. Usiadłam i zaczęłam się im przyglądać... no cóż jednak będę musiała zmienić zdanie na ich temat.
          Byli zabawni, radośni no i z lekka szaleni, no może w przypadku Reili nie tak z lekka. Bawiłam się z nimi świetnie jednak teraz gdy zajęli się swoimi obowiązkami poczułam się niepotrzebna. Byłam tak pobudzona, w mięśniach czułam mnóstwo energii, ale nie wiedziałam jak dać jej upust. Oczywiście zamiast wpaść na pomysł by komuś pomóc postanowiłam zabawić się w chuligana i poprzeszkadzać im trochę w obowiązkach. Naprędce wymyśliłam niecny plan a jeszcze szybciej zabrałam się za jego realizację. Najpierw postanowiłam odwiedzić okolice naszej jaskini. Rozejrzałam się dookoła i z zadowoleniem stwierdziłam, że nikt nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Wstałam i zaczęłam skradać się w stronę groty:
-Co robisz?- drgnęłam zaskoczona i spojrzałam na białą waderę.
-Yyy...no wiesz Emily... ja mam niecny plan!-udało mi się w końcu wysłowić więc nie wiem czy byłam w tym momencie bardziej dumna z tego, czy raczej mojego niecodziennego pomysłu.
Waderka przyglądała mi się przez chwilę bez żadnych emocji, a następnie wystawiła ząbki w przebiegłym uśmieszku:
-Mogę też?
-No wiesz... Jasne, że tak!!-odwzajemniłam złowrogi uśmiech.-Naszym pierwszym celem jest Reili.
-To co jej zrobimy?-zapytała z entuzjazmem.
Zastygłam. Czy mogę zdradzić jej cały plan? Czy nie uzna mnie za obłąkaną? Chyba raczej nie, raz się żyje, a wspólnik zawsze się przyda:
-No dobra, spróbuje ci wszystko ładnie objaśnić. A więc widzisz Reili sobie, ładnie i spokojnie zmiata kurz przed wejściem do jaskini...-ucięłam, a wilczyca spojrzała w tamtym kierunku i pokiwała energicznie główką.- A więc nasza beztroska Reili jest zapatrzona w grunt i nie zwraca na nic innego uwagi. Tuż za jej plecami wyrasta wielkie drzewo. Na nim właśnie zamontujemy naszą broń.
Emily przekrzywiła z zaciekawienie główkę i zapytała:
-Jaką broń?
-Piasek.- wyszczerzyłam się.-Tony piasku!
-O kurcze, będziemy ja zasypywać piachem, a ona będzie to zamiatać!-wykrzyknęła i zaczęła się kręcić z ekscytacji.-To od czego zaczynamy?
-Musimy nazbierać trochę piachu i wtachać go jakoś nad tą gałąź nad Reili.
-To da się szybko zrobić.-ledwo dokończyła zdanie i już jej nie było.
Patrzyłam przez chwilę jak mała wilczyca biegnie w kierunku jeziora. Pokiwałam z zadowoleniem głową i udałam się na poszukiwanie jakiejś miski w której byśmy cały ten kurz mogły umieścić. Wbiegłam między pobliskie drzewa i zaczęłam się rozglądać za jakimś większym kawałkiem kory, algo fragmentem wydrążonego pnia. Po chwili wpadł mi w ko dosyć duży wklęsły kamień.
-Uhhh będzie ciężko.-jęknęłam, ale w okolicy nie było niczego innego, co by mogło go zastąpić.
Podeszłam z ociąganiem do kamienia i trąciłam go niepewnie łapą, zakołysał się. Może nie będzie jednak aż tak źle? Chwyciłam go w zęby i uniosłam. Nie był w ogóle ciężki, z trudem uniosłam kąciki warg w zwycięskim uśmiechu i ruszyłam truchtem  w kierunku jeziora.
        Wiała wadera siedziała tam i już czekała na mnie stojąc na straży wielkiej kupki piachu. Wyglądała na zniecierpliwioną, ale kiedy tylko do niej podbiegłam, to wrażenie znikło, a wilczyca zabrała się z wielkim zapałem do przesypywania kurzu do miski:
-Koniec.-sapnęła.-I co dalej?
-Łapiemy za michę i staramy się jakimś cudem niepostrzeżenie wleźć na drzewo.-zmarszczyłam brwi zastanawiając się co jak tego mamy dokonać.
-Może ja pójdę przodem, wejdę na drzewo, a ty po chwili podbiegniesz i podasz mi miskę bym mogła ją wciągnąć?
Pokiwałam zachwycona głową:
-A więc do dzieła!
Emily pobiegła. Patrzyłam jak z gracją wskakuje na drzewo i i prędko sunie po pniu w górę. Po chwili, machnęła mi łapą, dając znak bym teraz ja przybiegła. Złapałam miskę w zęby. Była o wiele cięższa z piachem w środku i aż mnie szczęka zabolała, no ale czego się nie robi aby poirytować trochę innych. ruszyłam jak najszybszym krokiem w stronę drzewa i modliłam się by Reili się nie odwróciła. Tak się nie stało, więc już chwile później mogłam winszować, podając michę Emily.
         Mała waderka nieźle się nagimnastykowała by złapać odpowiednio miskę i wciągną ja do góry, a ja tylko mogłam błagająco pospieszać ją wzrokiem. W końcu się udało. Nasza broń była zaciągnięta na górę. Do rozpoczęcia zabawy brakowało jeszcze tylko mnie. Zaczęłam się pośpiesznie gramolić na gałąź. Jakoś się udało, chociaż nie powiem żeby było tam komfortowo. Zasiadłam jak najwygodniej się dało i wzięłam miskę między łapy, nabrałam garść piasku. Emily zrobiła to samo i popatrzyła na mnie wyczekująco, a małe złowieszcze ogniki szalały w jej oczach:
-Teraz.- szepnęłam.
Obie wyciągnęłyśmy łapy przed siebie, a pach zniknął pomiędzy naszymi pazurami w mgnieniu oka. p chwili leżał już na ziemi w miejscu w który dopiero co Reili skończyła zamiatać. Czarna wadera jak na zawołanie odwróciła się i spojrzała na zakurzony grunt. Jej oczy rozszerzyły się w pełni zdziwienia, a my o mało nie spadłyśmy z gałęzi tłumiąc w sobie usilnie śmiech. Reili natomiast ze znużeniem wymalowanym na pysku ruszyła w stronę piachu i zabrała sie za ponowne zamiatanie. Za to my z garściami ponownie napełnionymi kurzem, szykowałyśmy się z niecierpliwością do nowego ostrzału.
________________________________________________________________
Ana

9 komentarzy:

  1. Tiak :D bo my jesteśmy wilkami, które w nocy zmieniają się w psychopatów i biegają z dzidami po lesie xD strzeżcie się xD położyłaś mnie tym :33 Reili niczego nie świadoma dalej zamiata kurz przed jaskinią x3 my niedobre muahahaha :D super notka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahaha xD widze, że teraz to serio już kapele zakładamy ;D Ahh te niecne plany xd Ale no nie dziwota, jak ja taka pracowita i kurz zamiatam :D No i po krótkiej przerwie wracam xd Super notka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że wróciłaś :) jak widzisz wiele notek zostało napisanych podczas twojej nieobecności xD

      Usuń
    2. czyż bym wyczuwał sarkazm w twoim stwierdzeniu? xD

      Usuń
    3. Nie nie xD *macha łapami i głową na prawo i lewo* ależ skąd

      Usuń
    4. Reili, jak coś to ci się pomogę zemścić...tylko że mnie ponoć nie ma >.< ..a jednka jestem....dobra, na razie nigdzie nie ide, a pójde jak będzie moja kolej pisania ^^
      Nie myślicie chyba że mam tylko jedno oblicze dobrego wilka ;>
      Masz moja pomoc Reili ^^

      Usuń
  3. Hahahah świetne ;D jak nasz zespół wilków disco polo będzie się nazywał? Biedna Reili. Jak wy mogłyście? :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc razem z Emily wymiśliłysmy że może być albo
      MUSICAL FOREST
      albo
      KING FOREST
      XD
      albo
      SCARY MUSICAL
      no bo skoro fałszujemy...:D

      Usuń
  4. Hahahah z dzidami po lesie ...xD
    Nie no super notka!! ;))

    OdpowiedzUsuń