poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Inny.

Zawyłem. Długo i przeciągle, aż moje wycie przeszło w skowyt. Zaraz po tym niebo przecięła błyskawica. No świetnie. Po prostu cudownie. Kilka minut wcześniej zatrzymaliśmy się na postój i trzeba już szukać jakieś kryjówki dla naszej "watahy". Zacząłem węszyć, a w końcu wywąchałem zapach Lanaya. Wiewióreczka opuściła mnie, kiedy spotkałem te wszystkie wilczyce. A szkoda. Miałbym, chociaż jednego kolegę, a nie same baby. Dziewczyny schowały się w jakiejś norze i wołały mnie do środka, ale ja chciałem podążyć za całkiem świeżym zapachem Lanaya:
- Zaraz przyjdę - oznajmiłem Reili i ruszyłem szaleńczym biegiem za zapachem Wiewióry.
W końcu zmachałem się i dysząc, truchtałem spokojnie. Wiatr zaczął targać drzewami, moim futrem i pojedynczymi pchłami w nim, we wszystkie strony. Kolejna błyskawica i grzmot. Ałaaa. Czasem nie chciałbym mieć tak wyczulonego słuchu. Dobra, bo jak w końcu strzeli to trafi we mnie, bo pod drzewami jestem. Nagle trawa pod moimi łapami ustąpiła piaskowi i znalazłem się na plaży i chyba nawet w porę, bo Lanay walczył o życie z Joysellem. Amree nieprzytomny leży na plaży, a oni się gryzą. Nie ma mnie dwa czy trzy dni i już chcą się pozabijać. Ten świat schodzi na psy.
- LANAY! POMOGĘ CI! - wrzasnąłem i skoczyłem do wody, po czym natychmiast z niej wyskoczyłem, bo była lodowata. Wiewióra spojrzała na mnie z politowaniem, a ja korzystając z tego, że Joysell zajęty był moim towarzyszem skoczyłem mu na plecy, unikając ponownego zetknięcia z wodą. Zacząłem go gryźć, szarpać, drapać, łaskotać, bawić się jego uszami, aż w końcu udało mu zwalić mnie do wody. Wściekłem się. Lanay rzucił się na niego, a ja z pianą toczącą się z pyska i ogniem w ślepiach skoczyłem i zawisłem u jego szyi warcząc groźnie. Wilk dalej walczył mimo, że moje kły znajdowały się kilka milimetrów od jego tętnicy. Wtem powietrze przeszył głośny ryk... no dobra on nie był głośny, on był ogłuszający. Spojrzałem w niebo i ujrzałem... uwielbiam was trzymać w niepewności... wielką wiewiórę ze skrzydłami. No normalnie Lanay 2, ale bardziej jaszczurowaty i pomarańczowy. Leciała prosto w nas z zawrotną prędkością, a wtedy moje ciało przeszyła błyskawica obezwładniającego bólu. Jaki to był ból. Puściłem Joysella i upadłem w tą lodowatą wodę. Jakby ktoś żelaznymi prętami uderzał we mnie z całej siły. Przy każdym ruchu ruszały kolejne fale cierpienia. A niech to chuj strzeli - przemknęło mi przez myśl. Coś wyciągnęło mnie na brzeg. Leżałem na plecach i oddychałem ciężko. Joysell gdzieś przepadł, a obok mnie dyszał Lanay. To chyba on wyciągnął mnie z wody. Spojrzałem w niebo, ale jaszczur gdzieś zniknął. Wtem ujrzałem wielkie, brązowe oko wpatrujące się we mnie z zaciekawieniem. Moje ciało przeszyły kolejne fale bólu. Zamknąłem oczy, ale sama obecność tego stworzenia sprawiała mi niesamowite cierpienie. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś tak potwornego. W pewnym momencie udało mi się usiąść i otworzyć oczy. Smok leżał tuż obok mnie i Lanaya. Jego ogon otaczał nas obu i chronił przed Joysellem i Amree, który nadal leżał nieprzytomny na plaży kilka metrów od nas. Nagle z lasu wypadła Reili, a za nią cała reszta watahy plus Lilayne, która chyba przyszła z całkiem innego kierunku niż reszta. Byli... zaraz, chwila, co ja gadam... były takie zdumione widokiem ogromnego jaszczura, że nawet na nas nie spojrzały i wtedy złapałem kontakt wzrokowy z Anubis. Czarna wadera spoglądała na mnie z zaciekawieniem. Coś ze mną nie tak? Mam coś na twarzy? Przekrzywiłem lekko głowę i spojrzałem na smoka. Wpatrywał się we mnie i w Lanaya z miłością w oczach. To chyba jednak smoczyca. Przerażony cofnąłem się i prawie natychmiast upadłem, bo przez moje ciało przeszła kolejna błyskawica bólu. Nagle usłyszałem cichy, delikatny szept:
- Ty i Lanay jesteście inni. Rozumiesz? Jesteś inny.

I tak oto kończę tę niezbyt zachwycającą notkę. Przez 3 godziny udało mi się naskrobać tylko to i przepraszam was za to :C a Lanay jakby, co to napiszę ci, o co mi chodzi przez gg ;) niech mają niespodziankę, a co :D Chyba, że ci się mój pomysł nie spodoba...

6 komentarzy:

  1. Znasz moje podejście do twoich pomysłów, są zajebiste.
    Do reszty wilków:
    NANANANA! Mamy smoka a wy nie!!! NANANANANA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah :D no mamy ;> o 22.30 na gg bądź to ci napisze o co mi chodzi ;)

      Usuń
  2. O matko boska, tego to się nie spodziewałam :D Macie smoka?! >.< To ja się idę chować :x
    Super notka ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. A Anubisek może z siebie uwolnić dość sporego smoka, Slytha? ;p

    Poza tym... Supcio notka ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. A Anubisek może z siebie uwolnić dość sporego smoka, Slytha? ;p

    Poza tym... Supcio notka ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wihihi! jak zwykle super xD
    A ja zgłaszam nieobecność od dzisiaj do końca wakacji! Chorwacja ♥
    No i rezygnuje z kolejki! :D

    OdpowiedzUsuń