sobota, 3 sierpnia 2013

Cienie

           Z każdą kolejną chwilą czułem jak furia ogarnia moje ciało, duszę i umysł. Jeśli wcześniej uważałem że ten skunksowaty wilk, był niedorozwinięty i głupi, tak teraz miałem ochotę rozszarpać go na kawałki.
           Connor po raz kolejny majtnął językiem po moim pysku, coś we mnie zawrzało, jednak po chwili zostało stłumione przez nagły atak mdłości. Usłyszałem za sobą stłumiony chichot. To przeważyło szalę. Odwróciłem się gwałtownie w stronę Lilayne, a wszystko wokół jakby pociemniało.
-Bawi cię to?!!-warknąłem, a mój głos poniósł się echem.
Wszyscy zamarli i wpatrywali się we mnie tępym wzrokiem:
-Co się.... dzieje?
Zaskoczony zacząłem się rozglądać. Słońce przygasło, niebo pociemniało, wszystkie cienie wokół nas stały się gęstsze. Przez chwilę miałem nawet wrażenie jakby się poruszały. Wokół panowała nieprzerwana cisza, nawet Connor dał mi wreszcie spokój, przesuwając się bliżej Lilayne. Nie mogłem zrozumieć tylko jednego, czemu oni wszyscy się tak na mnie gapią?
            Po chwili niczym grom dotarła do mnie odpowiedź. Wyciągnąłem przed siebie łapę, aby się jej przyjrzeć i sprawdzić swoje domysły. Wystarczył jeden rzut oka i już byłem pewien. Sierść na mojej łapie poszarzała, stała się płowa i jakby zniszczona, a pazury były niesamowicie długie i czarne. Przywołałem na pysk złowieszczy uśmiech, a przez głowę przetoczyła się myśl:
Temu idiocie, udało się zmienić mnie w demona.
Przeniosłem wzrok z powrotem na oniemiałe wilki:
-Teraz się zabawimy!- warknąłem z mściwą satysfakcją.
Rozejrzałem się dookoła, napotykając przerażone spojrzenia Connora i Lilayne. Ta dwójka najbardziej mi się ostatnio naprzykrzała, wciąż nie zapomniałem jaką doprawdy przecudną kąpiel zgotowała mi ta durna wilczyca.
Chyba po chwili te ich puste łby zrozumiały co się święci, bo większość stanęła w obronnej pozie. Tylko nie Lila. Jej oczy jakby zaszły mgłą, a ona sama wpatrywała się we mnie tępo. Nie wiedziałem, czy to moja nieziemska uroda ją otumaniła, czy po prostu strach ją sparaliżował, ale nie obchodziło mnie to. Z ironicznym uśmiechem spiąłem wszystkie mięśnie, by po chwili wypuścić parę demonów. Były to czarne, posępne postacie w kształcie wilków, wyszczerzające swoje lśniące kły, przerażające brakiem oczu. Nie były materialne, były czymś podobnym do chmary dymu, choć obrażenia przez nich zadawane były jak najbardziej bolesne i widoczne.
Przymrużyłem oczy z zadowolenia, pozwalając swoim demonom robić, co chcą. Kazałem im jedynie nie zabijać tej bandy bezmyślnych głupków, bo nie byłem zabójcą. Jeszcze, bo jeśli ten bałwan Connor będzie śmiał mnie jeszcze kiedykolwiek dotknąć, to nie ręczę za siebie.
Po chwili wokół mnie rozpętało się piekło. Dwa demony rzuciły się na Cynthię, która zaczęła zawzięcie się bronić. Nie za bardzo jej to jednak wychodziło, bo moje pupilki miały zdecydowaną przewagę liczebną. Nie minęło parę sekund gdy dołączył do nich  trzeci, największy, który zacisnął szczękę na szyi wilczycy. Przeniosłem wzrok na następną ofiarę. Lila po chwili ocknęła się, gdy zaczął ją gonić jeden demon, ale głupia nie pomyślała, by użyć swych mocy. Zamiast tego uciekała, próbując równocześnie stratować demony atakujące resztę. To był doprawdy przezabawny widok. Cień pędził parę metrów za nią, dając jej złudną nadzieję na ucieczkę. Przyglądałem się chwilę pogoni, po chwili jednak kiedy wilczyca zatoczyła trzecie okrążenie znudziłem się. Ziewnąłem i od niechcenia machnąłem łapą. Goniący ją demon zniknął, wadera odwróciła zaskoczona głowę i zwolniła biegu. Wtem cień zmaterializował się przed nią. Niczego nieświadoma wilczyca wbiegła w niego. Wydała z siebie łamiący się pisk. No cóż to na pewno nie mogło być przyjemne. Uśmiechnąłem się pod nosem i spoglądałem jak demon wbija pazury w szamoczącą się wilczycę.
            Odwróciłem wzrok chcąc zlokalizować ostatnie wilki. Lanay z Connorem walczyli zacięcie przeciw trzem cieniom. Jeden z demonów zadał zamaszysty cios. Lanay odskoczył daleko poza jego zasięg. Wylądował gładko i przez chwilę pomiędzy następnymi ciosami posłał mi zacięte spojrzenie. No to się nazywa wyzwanie, jak na miniaturkę, całkiem dobrze sobie radził. Ale koniec tego dobrego, to z Connorem miałem zamiar się rozprawić, jednak musiałem pozbyć się rudzielca. Zamknąłem oczy i posłałem na Lanaya kolejne trzy demony. Ot tak żeby się chłopak nie nudził czasami. Cienie wparowały między walczących zmuszając ich do rozdzielenia się. Powoli podszedłem do Connora rozkoszując się jękami pozostałych, na mój pysk wpłynął powoli jadowity uśmiech. Stanąłem przed Connorem. Skunks rzucił mi przelotne spojrzenie i z powrotem skupił się na walce unikając potężnego ciosu. Od niechcenia machnąłem łapą, odwołując cień, który natychmiast znieruchomiał i rozpłynął się w powietrzu. Connor zachwiał się na łapach i klapnął ciężko na tyłek. Z trudem łapał powietrze, jednak udało mu się wysapać:
-Stary, to była tylko zabawa, wyluzuj....
Pokręciłem drwiąco głową:
-No to świetnie!- zaśmiałem się słodko, a Connor się wyszczerzył.-Ale teraz ja się bawię!- dodałem warcząc.
W tym samym momencie pomiędzy moimi łapami pojawiły się cieniste macki, które zaczęły sunąć w kierunku wilka. Ten zachłysnął się, następnie niczym oparzony zaczął się niezdarnie wycofywać, szorując tyłkiem po piasku. Macki rzuciły się zachłannie w jego kierunku. Gdy go dopadły owinęły się wokół jego ciała i uniosły go nad ziemię. Basior zaczął się gwałtownie szarpać, powodując jedynie to że cienie zacisnęły się mocniej.
             Nagle katem oka dostrzegłem szybki ruch. Lanay jakimś cudem wywinął się z pomiędzy wilczych cieni i pędził z wystawionymi kłami wprost na mnie. Prychnąłem i posłałem maski także w jego kierunku. Zaskoczony wilk wyskoczył w górę jednak macki złapały go w locie i owinęły się wokół niego. Mentalnie nakazałem cieniom i by podpłynęły bliżej mnie. Już po chwili oba basiory spoglądały nienawistnie w moje oczy:
-Spływajcie.- wypowiedziałem powoli.
Macki wzięły zamach i posłały wilki w powietrze, patrzyłem zimnym wzrokiem jak znikają nad czubkami drzew i zaciekawiło mnie czy w ogóle uda im się przeżyć taki lot.
_________________________________________________________________
Błagam nie bijcie. Wiem że ta nota to już z miesiąc temu powinna się ukazać, ale wypadło mi parę spraw, a następnie pogrążyłam się w całkowitym braku weny. Tylko dzięki Lilayne udało mi się jakimś cudem skończyć ten chłam. Postaram się aby aka sytuacja więcej nie zaistniała, a jak na razie żegnam się z wami, wrócę dopiero pod koniec miesiąca.

AMREE

7 komentarzy:

  1. ło matko wreszcie udało Ci się napisać :D
    Morderczy trochę bardzo ten wpis :o Podoba mi się opisanie całej walki, jak demony zaatakowały. Na pewno przeżyją! (ucierpią na pewno mocno, ale żyć będą xD) Ja raczej Cię bić nie będę, bo bym jeszcze dostała mocniej >,< No ale cóż, zdarzają się nieraz takie sytuacje, na które wpływu nie mamy ;) Wyjeżdżasz? No to miłego wypoczynku (jeśli się w ogóle nie mylę xd) I wracaj szybko :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie królewiczowi się udało coś napisać >.< Wyrzuciłeś mnie? ;o Cham. Chamiszcze. Ale i tak wrócę ;D Lanay zemścimy się?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ba! Pewnie ze sie zemścimy! Jak tylko wyjdę z dziury :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj... Amree się wściekł XD
    *ma tylko nadzieję, że dwójka wilków nie wyląduje na niej*

    ps. Już koniec kary, ale w sobotę jadę nad morze na dwa tygodnie >.<
    ps2. Sorry, że nie zalogowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie możemy u cb? :D Nie jestem przecież taki zły ;>

      Usuń
    2. Bo zaraz bylibyście trupami XD

      Usuń
    3. Uważajcie na Anubis bo to piekielna bestia...
      *mała Sibunka drży* ;D xD
      Tak w ogóle co całkiem fajna notka...szkoda że mam sklerozę i nie mam pojęcia co było wcześniej T.T
      Ktoś mi chyba wyczyścił pamięć >.<

      Usuń