piątek, 27 września 2013

Kwiatuszki

Obudziły mnie jasne promienie słoneczne, które z uporem maniaka pchały się tam, gdzie nie potrzeba. Jęknęłam cicho, przewracając się na drugi bok, jednak i to również nie podziałało, gdyż słońce przekręciło się na drugą stronę obdarowując mnie jeszcze bardziej obfitą dawką światła. Westchnęłam głęboko i z wielkim ociąganiem zwlokłam swoje doczesne zwłoki z ziemi i wyszłam z jaskini omijając śpiącą resztę. Byłam jak ninja.
        Gdy wyszłam na zewnątrz mój pysk owiał przyjemny, delikatny wiaterek, który wplątał się w kosmyki mojego czarnego futra, bawiąc się nimi. Odetchnęłam głęboko świeżym, porannym powietrzem i rozciągnęłam mięśnie. Byłam gotowa do mojej wyprawy, gdy nagle poczułam jak coś tyka mnie w bok. Zdziwiona odwróciłam się i ujrzałam za sobą białą waderke.
- O! Emily, obudziłam cię? Przepraszam. - Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Nie, nie. I tak już nie spałam. Gdzie idziesz? - Spytała, podchodząc bliżej mnie. - I widziałaś gdzieś Sibune?
- Hm? A co? Nie ma jej? - Przekrzywiłam śmiesznie głowę na bok. Emily pokręciła przecząco głową i westchnęła.
- Nie bój żaby kochaniutka, znajdzie się, na pewno. - Objęłam ją łapą, przyciągając do siebie.
- Oby... - Westchnęła.
- No dobra no nie smutaj mi się tutaj bo i ja zacznę, a chyba tego nie chcemy, prawda? No, to może pójdziesz ze mną, hm?
- Gdzie? - Spytała trochę zdziwiona.
- Idę załatwić nam coś na śniadanko, a potem na mały spacerek. W sumie przyda mi się towarzystwo.
- Ok, niech więc będzie. - Przytaknęła głową i razem ruszyłyśmy w głąb lasu.
        W czasie naszej wędrówki towarzyszył nam słodki śpiew ptaków, które wiły sobie gniazda w potężnych koronach drzew, świergocząc wesoło. Przyjemne, ciepłe promienie przedostawały się przez baldachim z liści i padały na ziemię, oraz na nas. Zwierzątka ochoczo wychodziły ze swoich norek i szukały pożywienia, oraz witały nowy dzień.
        Po krótkim czasie znalazłyśmy niewielkie stado saren, pasące się na łące. Przyczaiłyśmy się obje w krzakach, czekając na odpowiedni moment.
- Em.. Reili?
- Ciiii... Bo je spłoszymy... - Przystawiłam jej łapę do pyska, uciszając tym sposobem. Emily jednak szybko ją zdjęła i szepnęła:
- Ja nie poluję raczej... - Odwróciła wzrok. Spojrzałam się na nią, lekko mrużąc zielone ślepia. Po chwili uśmiechnęłam się promiennie do wilczycy.
- Nie ma sprawy, ja to zrobię, a ty tu poczekaj. - Emily uśmiechnęła się lekko i przytaknęła głową. Wybrałam sobie na ofiarę najsłabszego osobnika ze stada, który kulał i ogólnie jakoś tak niewyraźnie wyglądał. Pewnie rutinoscorbinu nie brał, no ale to już nie będę się wtrącać w nie swoje sprawy.
        Gdy podszedł dostatecznie blisko, wyskoczyłam z krzaków wprost na zdezorientowane zwierzę. Uczepiłam się jego karku, wbijając w niego głęboko kły. Sarna rzucała się i wierzgała. Dość trudno było dobrze jej się uczepić i wkrótce potem zostałam zrzucona, obijając się o drzewo.
- Oszzz ty draniu! - Warknęłam i ponownie rzuciłam się na zwierzę. Tym razem nie chybiła i wbiłam kły prosto w tętnice. Polała się krew, która ubrudziła mi cały pysk. Po chwili puściłam sarnę, która spoczywała bezwładnie na ziemi.
- Emily! Jesteś tu jeszcze? - Rozejrzałam się za wilczycą, która po chwili wychyliła się zza krzaków.
- Wow! Super. - Machnęła radośnie ogonem.
- Ha! Wiem, bo ja polowałam. - Zaśmiałam się. - Oh, wiem. Szczera ja. Ok, ok - żartuję. Pomóż mi zaciągnąć ją do jaskini. Emily kiwnęła radośnie głową i ruszyłyśmy w drogę powrotną, która zajęła nam o wiele więcej czasu, niż wcześniej. Gdy już jednak dotarłyśmy na miejsce zostawiłyśmy śniadanko tuż przy jaskini.
- Te leniwce jeszcze śpią?! - Wytrzeszczyłam z niedowierzaniem gałki oczne. Biała waderka zaśmiała się cicho i popchnęła mnie dalej przed siebie.
- Choć, bo jeszcze ich obudzimy.
- I nam się dostanie po dupie. - Skwitowałam, zanosząc się śmiechem. Dobrze, że zdążyłyśmy trochę odejść od jaskini, gdyż w tym momencie na pewno by się już obudzili.
        Usiadłam przy jeziorze wraz z Emily i zaczęłam przemywać sobie pysk z krwi. Dziadostwo zejść nie chciało, no ale no cóż.
- A teraz jakieś plany? - Zagadnęła po chwili, wpatrując się w krystalicznie czystą taflę wody.
- Hm... - Zastanowiłam się przez chwilę. - Chodź, poszukamy jakiś ładnych kwiatuszków. - Wyskoczyłam w górę i zamerdałam radośnie ogonem. W podskokach pokonałam rzekę, która stanowiła nam przeszkodę, aby dostać się na drugi brzeg. Emily było łatwiej, bo miała skrzydła skubana.
- I gdzie my mamy tych kwiatków szukać? - Spytała po chwili.
- Tam! - Wskazałam łapą na wielgachną polanę pełną różnokolorowych kwiatuszków. Widziałam jak w oczach wilczycy zaświeciły się dwie małe gwiazdki. Popędziła przed siebie i zaczęła radośnie skakać. Ja również nie chcąc stać jak słup dołączyłam do niej.
        Po zebraniu kwiatków, na co oczywiście ja się bardzo uparłam, ruszyłyśmy w drogę powrotną. Nagle usłyszałam chrapanie. Zaskoczona wychyliłam łeb zza krzaków i ujrzałam wielką Wiewiórkę, Connora i biało - czarną wilczycę.
- Zobacz, ktoś nowy. - Mruknęła Emily.
- Super! Choć, odniesiemy kwiatuszki i przywitamy się. - Wyszczerzyłam się wesoło i popędziłam w kierunku jaskini. Gdy dotarłam na miejsce wraz z Emily, reszta już zdążyła wstać.
- O! Śpiochy zdążyły wstać, patrzcie państwo! A ja myślałam, że już umarliście. - Zaśmiałam się - No i ten teges z Emily kwiatuszki przyniosłyśmy i śniadanko. Proszę się częstować i tylko potem kości sprzątnąć bo ja za sprzątaczkę robić nie będę no i... -  Zaczęłam nawijać jak katarynka na jednym wdechu, co mogło wyglądać nieco śmiesznie i idiotycznie.
        W końcu zabrakło mi powietrza i sama bezwładnie opadłam na suchą ziemię łapiąc łapczywie tlen. W ten jakby mnie coś olśniło.
Ciekawe, czy Connorowi lepiej. Ostatnio jak zbity pies wyglądał. Zastanowiłam się przez chwilę, a następnie wstałam z ziemi i również postanowiłam coś zjeść, gdyż pusty brzuch od samego rana domagał się posiłku. Byłam wykończona, toteż zapominając o wszystkich innych rzeczach (na przykład przywitaniem się) zasnęłam pod drzewem.


~Reili~

13 komentarzy:

  1. Ja skubana mam skrzydła :D mam je ale nie umiem polować ani walczyć, a ty tak. Muszę się nauczyć :) Kwiatuszki ^^ Fajna notka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hiehiehie. Connor, Lanay i Greta w krzakach. To niepokojąco brzmi. :D. Napiszę w przyszłym tygodniu, bo teraz ni mam pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahah Ryksa dobre ;D Świetna notka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super notka, a te twoje kwiatuszki są co najmniej rozbrajające :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kwiatki, kwiatki, kaktusy wszędzie x.x

    OdpowiedzUsuń
  6. Powracam! : D Wbijcie mnie tam gdzieś w kolejkę, ale ostrzegam ja pisze tylko w weekendy bo mam szlaban x_x
    I chyba muszę od początku poczytać bo straciłam wąąąątek xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i git. Chyba wiercenie ci w brzuchu nieco pomogło... *szatański wyszczerz*

      Usuń
  7. Muszę niestety blokować kolejkę do środy, mam strasznie dużo nauki i innego gunwa na głowie :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo!... tak jak bym tego nie zauważył, 10 pkt za spostrzegawczość :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest sobota, a notki ani widu, ani słychu... ;/
    *naśladuje Sibunę*

    OdpowiedzUsuń
  10. Spinaj dupe. Inni też chcą popisać :o

    OdpowiedzUsuń