niedziela, 10 listopada 2013

Awokado

Wlekliśmy się z Lanayem przez zawieruchę już od kilku godzin, aż w końcu nie dałem rady, zwinąłem się w kłębek i poszedłem spać. Wiewiór zatrzymał się i chyba wziął ze mnie przykład. Nie wiem. Urwał mi się film. Byłem padnięty. Kolejnego dnia obudził mnie... no zgadujcie. Delfin. Skubany podpłynął do naszej małej wysepki i dźgał mnie w plecy:
- Aaaaaa! - zacząłem piszczeć. On był przerażający. Z tymi zębiskami i bananem na paszczy wyglądał jak psychol. Lanay zerwał się z ziemi i zjeżył natychmiastowo, gdy ujrzał powód mojego przerażenia, zmarszczył czoło, zwrócił swój wzrok na mnie i popukał się w skroń.
- To jest delfin. One nie są drapieżne.
- Ta, ta, ta. Może inne nie, ale ten tutaj jest - odparłem wciąż, zachowując znaczną odległość od wodnego ssaka.
- Ogarnij się debilu - warknął wiewiór, kładąc się z powrotem. - I nie piszcz tak więcej. Głowa mnie od tego boli.
- Dobrze tato, ale powiększ tę wysepkę, bo ja nie mam tu możliwości ruchu - powiedziałem, patrząc na naszą "klitkę". Dwa metry na dwa, ale wyspać się można. Co z tego, że piasek jest zimny i mokry, a fale zalewają nas nieustannie. Stanę się miszczuniem od marudzenia. Zdecydowanie. Tatuś zastosował się do mojej prośby i ciut powiększył ląd, na którym wypoczywaliśmy. Pojawiły się pierwsze promienie słońca, co ciekawsze miałem kolejny powód do marudzenia. Potwornie prażyło. Wtem przypomniałem sobie o mojej ograniczonej magii ziemi, a więc stworzyłem drzewko, które osiągnęło takie rozmiary, że jego liście wystawały poza wyspę. Awokado. Mmm... ale to fajnie brzmi. Awokado... awokado... awokado, awokado, awokado, awokado. Zacząłem tak trajkotać na głos, budząc Lanaya z jego i tak lekkiego snu.
- Co ty robisz? - mruknął, zbliżając się bardziej do pnia drzewka.
- Rozmawiam. Popatrz zrobiłem drzewo - odparłem, szczerząc się jak tylko ja potrafię.
- Co zrobiłeś? - Otworzył szerzej oczy i spojrzał na pień, o który się opierał.
- Awokado. Powtórz to po mnie. Awokado - nawijałem dalej.
- Awokado?
- Pewniej!
- Awokado!
- No i ślicznie! - Biegałem wokół drzewa spokojnym truchtem i śpiewałem. - AWOKADOOOO!
- AWOKAAAADO! - Lanay śpiewał ze mną! Wow! Robi chłopak postępy. Nie wiem czy wyjdzie mu to na lepsze, czy na gorsze i czy ta jego ukochana będzie go chciała po takim "ryciu bani" jakie mu załatwiłem.
- AAAAAWOKADO! - wrzasnąłem, skacząc.
- AWWWWOKADO! - odparł wilk, dostosowując się do mojego tempa.
- AWOKKKKADOOOO! - wykrzyknęliśmy razem, po czym wybuchnęliśmy śmiechem i śmialiśmy się przez kolejne dwadzieścia minut. Byliśmy nie zdolni do jakiejkolwiek normalnej czynności. W sumie do nienormalnej też. Wreszcie, kiedy trochę nam już przeszło udało mi się dźwignąć na wszystkie cztery łapy i oprzeć o drzewo. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie. Dawno już się tak nie śmiałem.
- Jesteśmy nienormalni. Jesteśmy chorzy umysłowo. ZARAZIŁEŚ MNIE GNOJKU! - warknął Lanay, udając wściekłego.
- Słaby z ciebie aktorzyna. Popracuj nad akcentem i gestykulacją - oznajmiłem drapiąc się po głowie, tylną łapą. - Spójrz na to z innej strony. Spójrz na to od strony awokado. Ono ma to głęboko w poważaniu. Cieszy się, że my je uwielbiamy, a my się cieszymy, że my je uwielbiamy. I jest fajnie!
Wilk przekrzywił głowę, spojrzał na mnie swoim wzrokiem, mówiącym "Serio? Serio? To jest moja rodzina? Nie wierzę". W każdym razie ja tak zinterpretowałem to spojrzenie, ale szczerze niezbyt mnie to ruszyło.
- Awokado mówisz? Widzę, że się dobrze bawisz. A z babcią wszystko w porządku?
- Yyyy... nie znam babci, ale możemy ją znaleźć - oznajmiłem z nowym zapałem i energią.
- Nie, nie trzeba - odparł, uśmiechając się do mnie pobłażliwie. - Wiesz, co ci powiem Connor?
- Słucham się wszystkim, co umie słuchać - odparłem.
- Jesteś dużym wilczkiem. W każdym razie zachowujesz się jak wyrośnięty wilczek i za to wszyscy, a w każdym razie większość cię lubi.
- Ale fajnie! Jestem lubiany! - krzyknąłem z zacieszem na paszczy. - Nie przez wszystkich, ale jednak!
- Lubię awokado - oznajmił dziwnie spokojnym głosem. Zerwał jeden z owoców i przejechał pazurem po jego gładkiej, zielonej skórce. - Są takie... tajemnicze i pełne... .
- Podniecające chciałeś powiedzieć? - Spojrzałem na niego ciekawie.
- Tak! Tak! Dokładnie o to mi chodziło! - oznajmił, szczerząc się. W tym momencie na mojej paszczy również wykwitł uśmiech.
- Lanay mam do ciebie prośbę - powiedziałem cicho.
- Co takiego? - zapytał zaciekawiony.
- Zjedzmy wszystkie awokado, które tu rosną i wracajmy do domu. Nie chcę iść do ciebie. I do twojej wadery. Ona jest twoja, tamte ziemie są twoje, a takich wariatów jak ja pewnie mało. Pamiętasz jak zareagowałeś na pierwsze spotkanie ze mną? Byłeś wkurzony. Cały czas cię wkurzałem, a jeśli to, co mówił smok to prawda? Jeśli ona... sam wiesz, o co mi chodzi...
- Wiem i nie dopuszczam tego do swojej świadomości. To niemożliwe. Po prostu nie i już, a im dłużej jestem dalej od niej tym większe prawdopodobieństwo, że stwierdzi, że przepadłem. Chcę tam pójść, wziąć ją ze sobą i wrócić.
- Dobra, ale nie teraz. Poczekaj tydzień i pójdziemy.
- Tydzień zmieni się w dwa, dwa zmienią się w miesiąc, miesiąc w rok, rok w dwa i zostanę tutaj na wieki. Tęsknię za nią, a te awokado jeszcze mnie wspomagają.
- To ci zrobię takie drzewko za tydzień. Nie jesteśmy daleko od brzegu, bo widzę go stąd.Wróćmy. Muszę się jeszcze pożegnać z Reili, Gretą i Lilą. Ewentualnie powkurzać Amree. Chodź ze mną - powiedziałem, błagając go wzrokiem.
- Dobra. Na tydzień. Jak się z którąś nie pożegnasz to mnie to nie obchodzi. Ja idę. Nie będę cię ciągnąć na siłę.
- Dzięki ci Panie, że się zgodził. A teraz chodźmy zjeść te awokado.
- Dobra! - odparł z entuzjazmem i zaczął wspinać się na drzewo.
____
Przekonałem potwora ;D Teraz tylko zaciągnąć go na stały ląd po tych awokado. Niech nas na razie nie ma. Lanay niech opisze przypał po tych owocach ;d

10 komentarzy:

  1. Jeny! Do łez się uśmiałam z tym waszym Awokado xD No ale cóż - jak przypał, to przypał po całości ;D No fakt, nie ładnie by było, gdybyś się nie pożegnał ;3 Super nota ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, ty to umiesz zryć człowiekowi głowę na noc.....xD mam ochotę na awokado przez cb :D teraz ja pisze !

    OdpowiedzUsuń
  3. Och! Avokado. Avokado, AVOKADO!!!!
    Podniecajace avokado. Jesteśmy nienormalni, Connor. Zdecydowanie. I jak mi się cos stanie to... ZGINIESZ MARNIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
    Ale może ktoś mi odciąć łapkę jak ce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ci się może stać? :D podniecisz się tylko ;]

      Usuń
  4. Awooooookaaaaaaadoooooooo! *nawet Anubis się od tego odwaliło*
    Przez was szczerzę się jak ostatnia debilka! XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Awokaaaado xD genialne zrycie bani na początek dnia xD szczerze się i nie mogę przestać :D genialna notka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli ktoś ma wenę na pisanie to śmiało może wziąć się do roboty, bo najwyraźniej wszystke moje pomysły postanowiły się spakować i pojechać na urlop -.-

    OdpowiedzUsuń