Szliśmy bardzo długo w milczeniu przez las. Żadne z nas nie
miało ochoty na zbędne rozmowy. Co chwila widziałam nad nami czarne ptaki,
które chyba celowo chciały mi uprzykrzać żywot. Dzień w dzień prześladują mnie
te ptaszyska. Najgorsze jest to, że część z nich rozumiem. Czy były po mojej stronie? Raczej nie. Swoją krajanką
grały mi tylko na nerwach. To tylko
sojusz czarnych kruków, które chcą mi uprzykrzać życie. –pomyślałam. Zaś my jesteśmy czarnym rajem, sojuszem
nienawiści. –nagle i te myśli przyszły mi do głowy. Czarny Raj…całkiem
dobra nazwa. Po chwili byliśmy na jakiejś polanie. Wszędzie wokół panował chłód
tak jakby mróz miał tu swoje wieczne królestwo.
lineart wilków stworzyła Anubis, ja pokolorowałam :D |
-Polana Mrozu.- orzekł Joysell
-Dosyć tu przyjemnie…
-Tsa. Dosyć. –mruknęła brązowa wilczyca. Wydawało się, że
jest jej wszystko obojętne. W sumie to dobrze, nie będzie sprawiać problemów.
-A więc co teraz Alpho?- zapytałam trochę sarkastycznym
tonem, Joysella.
-Alpho?- spojrzała na mnie to na Joysella zdziwiona
wilczyca.
-Już wcześniej okrzyknął się Alphą.- przewróciłam oczyma
-Z kim ja muszę pracować…-Joysell zwrócił oczy ku górze
-Ty?! To tylko jakiś nędzny sojusz nic więcej.- zakpiła
złotooka. Wilk już miał coś odpowiedzieć, gdy mu przerwałam.
-Będziecie robić kabaret lub urządzać sztuki walki czy w
końcu poszukamy jakiejś jaskini czy coś w tym stylu?!- warknęłam. Mimo to, że
nie podobał mi się owy sojusz, to byłam nadal bez sił, więc przyda mi się jakaś
obrona na wszelki wypadek. Przeszliśmy polanę wzdłuż i wszerz, mimo to nigdzie
nie było widać żadnego schronienia. Był to po prostu pusty oszroniony teren.
Dookoła polany był las mieszany, a po północnej stronie rosło jakieś dziwne
drzewo. Miało bardzo gruby pień, pokryty mchem i był tak powyginany, że z
łatwością udało mi się na niego wskoczyć.
-Złaź stamtąd!- warknął Joysell. Jego wiecznie coś wkurzało, ale przyznam, że był całkiem, całkiem.
-Zabronisz mi?- zmrużyłam oczy i rozsiadłam się wygodnie na
drzewie.
-Mieliśmy szukać jakiejś kryjówki zapomniałaś?!
-Nie złość się tak, po prostu jestem zmęczona. –przyznam, że
lubiłam się z kimś posprzeczać. To było zabawne jak druga osoba się
denerwowała, jednak niestety do czasu.
-Rose…
-Rose…
-Dla znajomych Rosie. –mrugnęłam do niego po czym
zeskoczyłam zgrabnie z drzewa. Obeszłam drzewo dookoła a raczej miałam taki
zamiar, dopóki nie wpadłam w jakąś dziurę obok jego pnia, przykrytą częściowo
liśćmi.
-Co jest do diaska?! –warknęłam. Byłam w środku sporej jaskini.
Z sufitu zwisały stalaktyty, a z ziemi wyrastały stalagmity. Musiałam zapewne
wpaść przez tak zwany „lejek”. Do
jaskini wpadało światło, zapewne przez nieliczne, mniejsze otwory, dzięki
którym udało mi się tu dostać.
-Rosie?!- Joysell wszedł poirytowany do środka, a raczej wślizgnął się tak jak ja.
-Rosie?!- Joysell wszedł poirytowany do środka, a raczej wślizgnął się tak jak ja.
-Tęskniłeś?- mruknęłam i usiadłam przed nim. Po chwili
zjawiła się…jak jej tam... Anubis.
-Przynajmniej mamy już kryjówkę…-rozejrzała się. Trzeba było
przyznać, że jest całkiem przytulnie. Położyłam się. Przydałoby się nazbierać
trochę suchej trawy, lecz będzie na to jeszcze czas.
-Hmhm…Więc to teraz będzie miejscówka naszej „wataszki” ?
-Na to wygląda.
- A więc nazywajmy się Czarny RAJ.
-RAJ?
-Tak. –odpowiedziałam. –To pierwsze litery naszych imion.
-Róbcie co chcecie.- odpowiedziała Anubis
-Mi jest obojętne. – odrzekł Joysell.
-Jestem głodna. –mruknęłam
-To sobie coś upoluj.
-Ja znalazłam jaskinię, ty coś znajdź.
-Twój głód, twoja sprawa.
-Zapamiętam to, ale jeśli coś upoluję nie waż się tego
tknąć!- warknęłam i wyszłam z jaskini.
-Wątpię, aby coś upolowała.- powiedziała Anubis.
-Też tak myślę.- westchnął Joysell
~♦~
Wyszłam z jaskini i podążyłam do lasu. Byłam tak głodna, że chęcią
bym zjadła nawet kruka. W lesie unosił się zapach jakiejś młodej sarny.
Podążyłam za pyszną pokusą. Parę metrów ode mnie stała bezbronna sarna, która
nie wiedziała jaki to okrutny los ją za chwilę spotka. Przynajmniej jej śmierć się
na coś przyda. Teraz o wiele trudniej było coś upolować, gdyż suche liście na
ziemi znacznie utrudniały sprawę. Ruszyłam pędem za sarną. Oczywiście od razu
się spłoszyła, ja jednak nie miałam zamiaru dać za wygraną. Po dłuższej
gonitwie, wbiłam jej mocno kły w tętnicę. Pożywiłam się na miejscu. Była dość
smaczna, lecz nie zjadłam jednak wszystkiego. Wzięłam ją do pyska i zaniosłam
do jaskini. Nie chciałam aby pomyśleli iż nic mi się nie udało zdobyć. Najpierw
weszłam sama do środka, a później pociągnęłam za sobą zdobycz.
-Jedzcie. –powiedziałam krótko, położywszy sarnę, a raczej
jej truchło przed nimi.
-Skąd ta hojność? –zapytała złotooka.
-Ktoś musi dopilnować abyście nie umarli z głodu przez swoje
lenistwo.
-Martwisz się o nas?- zakpił Joysell
-Jeśli nie chcesz, to nie jedz. –mruknęłam i położyłam się w
kąciku zakładając łapę na łapę.
-Tak naprawdę, to sądziliśmy, że nic nie uda ci się złapać.
-Jak widzicie nie znacie mnie tak dobrze.- odpowiedziałam i zdrzemnęłam
się.
~♦♦♦~
~Wasza Rosie ;X
O RAJu, fajna notka ;p
OdpowiedzUsuńTsaaa ja złośliwa i leniwa... XD
Heh, nieźle ;] Ahh te wasze kłótnie :P ;)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńCzy mogę dołączyć do tego lekko pokręconego bloga??
Gmail: tazua53@gmail.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO nieeeee!! RAJ rozpoczyna działalność!! Wszyscy kryć się xD znowu kłótnia xp czy wy kiedykolwiek nie będziecie się kłócić xD już wiem jakiego miejsca muszę unikać :P super notka
OdpowiedzUsuńSuper notka ;D Widzę, ze kłótnie będą u was na porządku dziennym? A Joysell i Rosie ciekawie się zaczyna wasza działalność skoro Rose nie pamięta jak Anubis sie nazywa XD
OdpowiedzUsuńI tak z innej beczki pisze ktoś teraz?
OdpowiedzUsuńCzy żyje ktoś oprócz: Connora, Anubis, Rose, Reili, Niny i Emily?? HALOOOO!! xD
OdpowiedzUsuńWitam. Od dłuższego czasu obserwuję Waszego bloga i chciałabym dołączyć. ;)
OdpowiedzUsuńaga.227.1999@gmail.com