sobota, 9 listopada 2013

Skradziony obiad

Od tamtego dnia, gdy znalazłam ciało Cynthii minęło parę dni. Amree odszedł jeszcze tego samego dnia, kiedy ją znalazłam. Nie to, żebym za nim tęskniła.
Ale tak, byłam nieco samotna. Nie widziałam żadnego wilka już od jakiegoś czasu, choć za specjalnie nie starałam się żadnego spotkać. Po prostu zastanawiałam się, gdzie była Reili i Connor... no i może troszkę, co porabiał ten durny wilk. Ale tylko troszkę.
Z cichym westchnięciem wyszłam z malutkiej norki, w której spałam od jakiegoś czasu. Była ciasna i niewygodna, ale nie czułam się na siłach, żeby robić jakieś wielkie wędrówki w poszukiwaniu jakiegoś dogodnego miejsca.
Po zobaczeniu zmasakrowanego ciała wilczycy nie miałam na nic siły. To nie tak, że byłam do niej przywiązana. Prawdę mówiąc, nawet jej nie znałam. Ale ten widok... wrył mi się w pamięć.
Dopiero co poznałam jakiejś wilki i już wokół mnie rozlewana jest krew. 
Warknęłam cicho, widząc przede mną małą wiewiórkę, która z ciekawością się mi przyglądała. W popłochu czmychnęła na drzewo i zaczęła coś piszczeć, że jakie to w dzisiejszych czasach wilki są niemiłe.
Przekręciłam oczami, podchodząc do niewielkiej kałuży. Ostatnio sporo padało. Napiłam się niesmacznej, ale orzeźwiającej wody i zerknęłam na swoje falujące odbicie. Wyglądałam naprawdę kiepsko. Już od paru dni moje oczy były koloru ciemnego granatu. Nienawidziłam, gdy zmieniał mi się ich naturalny niebieski kolor. Z frustracją plusnęłam łapą w wodę, zniekształcając swoje odbicie.
Od kiedy stałam się taka gburowata? - pomyślałam, zerkając na drzewo, na którym wcześniej schowało się małe zwierzątko.
Zawsze taka byłaś.
Spojrzałam przed siebie i przez chwilę wpatrywałam się krzaki, którymi szedł Amree, gdy mnie "opuszczał". Niewiele myśląc, weszłam w krzaki i za nimi zniknęłam. Nawet się nie zawahałam. I tak nie lubiłam tego miejsca. Miałam nadzieję, że go nie spotkam, ale gdyby nawet - odrobina towarzystwa by mi nie zaszkodziła.
Tak więc ruszyłam biegiem przed siebie, boleśnie odczuwając te dni bezczynnego siedzenia w norze. Nierozruszane kończyny niezwykle mi doskwierały, ale próbowałam biec z jak największą prędkością. Im szybciej odzyskam formę, tym lepiej. To mi przypomniało, że nie byłam na polowaniu od bardzo dawna. Brzuch, jak gdyby wiedział o czym mówię, zaczął burczeć, a ja momentalnie zwolniłam i zaczęłam węszyć. Nie wywęszyłam żadnego stadka jeleni, ale za to szczęśliwe dostrzegłam królika. Podkradłam się najciszej jak potrafiłam, ale królik i tak mnie zobaczył. Wzruszyłam ramionami i zwinnie do niego podbiegłam, po czym zacisnęłam szczęki na jego szyi. Zamknęłam oczy, wsłuchując się w ostatnie bicie jego serca, jednocześnie smakując gorącą krew. Po chwili położyłam królika na ziemię i gdy już miałam zabrać się za jego jedzenie, zniknął mi sprzed pyska. Zaskoczona spojrzałam w kierunku ciemnego kształtu, który zabrał mi obiad i zniknął za krzakami. A ja, wściekła, rzuciłam się za nim, rozwijając swoją prędkość. O dziwo, wpadłam na złodzieja zaraz za nimi, i to dosłownie.
Jęknęłam cicho, leżąc na... Amree?!
- Mogę spytać, co to do cholery było?! - spytałam, próbując wstać. On bezceremonialnie mnie z siebie zrzucił i warcząc, wziął z powrotem do pyska królika.
- Zaatakowałh mne ostafnio niedwiedz z zaskocznia i uszkodził mi łaphę - mruknął, w pysku nadal trzymają moją zdobycz. Niechętnie spojrzałam na jego przednią, prawą łapę i faktycznie, nie wyglądała za ciekawie.
Bieg nie polepszył sytuacji i rana ponownie krwawiła. Była dość głęboka i kształt miała pazura. No tak, niedźwiedź ma ostre te pazury.
- Dlatego postanowiłeś mi ukraść jedzenie?
- Nie nazwałbym tego kradzieżą, przecież stoisz przede mną i jeszcze mi go nie zabrałaś. - Uśmiechnął się cynicznie, rzucając na ziemię królika.
- Błąd. - Mruknęłam, błyskawicznie łapiąc w zęby mięso. - Jedhnak zabhałam.
Wilk prychnął i lekko kuśtykając, oddalił się, po czym padł na ziemię, burcząc coś pod nosem o cholernych niedźwiedziach i jego braku czujności.
Wpatrywałam się w niego, zaczynając odczuwać wyrzuty sumienia. Kiedy stałam nad ciałem Cynthii on podszedł i dodał mi otuchy. Chyba jestem mu coś winna.
Warknęłam cicho, przeklinając siebie i jego, po czym podeszłam do niego i położyłam mu przed pyskiem królika.
Spojrzał na mnie podejrzliwie, jakby sprawdzając, czy go w międzyczasie nie otrułam.
- Bierz, zanim się rozmyślę.
- Nie potrzebuję twojej łaski.
- A ja nie potrzebuję wyrzutów sumienia. Więc rusz swoje szanowne cztery litery i przestań się puszyć.
- Ja się wcale nie puszę!
- Mhm. A ja cię lubię.
Niebieskooki wilk prychnął, po czym zaczął jeść moje jedzenie.
Nie mogłam najpewniej liczyć, że mi coś zostawi, więc odeszłam w poszukiwaniu jednego zioła, który powinien rosnąć w tych okolicach. Sprawiał, że rany szybciej się goiły. To nie tak, że się o niego martwiłam, ale nie miałam zamiaru oddawać mu kolejnego jedzenia.
W końcu znalazłam to, czego szukałam i trzymając delikatnie parę listków, wróciłam do wilka.
Siedział przy drzewie i... rozpalał przy nim ogień. Oburzona, że niepotrzebnie pali biedne drzewo podeszłam do niego i bez słów położyłam na jego łapie zioło.
- Po co to? - burknął, ale ja tylko posłałam mu zimne spojrzenie. - O co ci chodzi?
- O nic, po prostu nie lubię, gdy ktoś zabija drzewa dla zaspokojenia nudy - warknęłam, zabierając wodę z małej roślinki i rozlewając ją na mały ogień. - A zioła pomogą ranie szybciej się zagoić.
- Czyżbyś się o mnie martwiła? - spytał, podnosząc wysoko brwi.
- Chciałbyś - prychnęłam, siadając obok. - Po prostu nie licz, że będę ci tu obiady polować.
Wilk nic już nie powiedział.
___________
Tak, wiem, notka krótka, w dodatku nic się nie dzieje, ale... długo nie miałam weny na Watahę i muszę od nowa nauczyć się być wilczycą ;)
Tak w ogóle, to mój nowy wygląd. Udajcie, że zawsze taki miałam:
Lila

6 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam, że "nic się nie dzieje"... ważne, że wróciłaś do nas ;D A być ponownie wilczycą się nauczysz, spokojnie ;3 Fajna notka ;) Okej.. Udajemy, że od zawsze miałaś taki wygląd xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie. Biedny Amree. Ładniutkaś hehe.
    Wkradł ci się błąd rzeczowy- nie mogłaś być na podłodze w lesie.
    A i do Connora: jakbyś teraz pisał to nie zapomnij o owockach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no widzisz, muszę z powrotem się nauczyć żyć w świecie wilków :D

      Usuń
    2. Własnie mam zamiar ;D w końcu coś napisałaś *.* i jak zawsze super wyszło. TERAZ JA

      Usuń
  3. Super notka :) a wygląd jeszcze lepszy :D nauczyła się być wilczycą

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka! Jak ja lubię gdy ktoś się z kimś przedrzeźnia ;D
    Ładny wygląd sama robiłaś? Jeśli tak to masz talent ;X
    ~Rosie (jakoś ma dość pisania cały czas niczym z piekła rodem -.-)

    OdpowiedzUsuń