-Nie rób z siebie takiej mądrej. Nazywać wilka roślinką?
Pfff…
-A więc ty nie rób z siebie takiej głupiej, chyba, że taka
już jesteś.
-…Uwierz nie zadzieraj ze mną.
-Jestem w klatce, więc ani ja nie mogę tobie nic zrobić, ani
ty mnie. Nie jesteś zbyt spostrzegawcza.
-No cóż, nie wiem jak można tak łatwo złapać się w klatkę. –
prychnęłam
-Gr…
Uśmiechnęłam się nieznacznie, a po chwili cienie zaczęły wkradać się do jej umysłu. Zobaczyłam jak mruży oczy z bólu. Jednak nie jest tak miło, co?
Uśmiechnęłam się nieznacznie, a po chwili cienie zaczęły wkradać się do jej umysłu. Zobaczyłam jak mruży oczy z bólu. Jednak nie jest tak miło, co?
-Co ty…
-Lepiej bądź grzeczną dziewczynką.- w odpowiedzi ukazała
kły. Podwoiłam atak cieni. –Nie ładnie, nie ładnie…-z szyderczym uśmiechem
przyglądałam się temu zjawiskowi, jednak po krótkim czasie znów czułam jak
wszystkie siły ode mnie odchodzą. Kurcze no!
Przy ostatniej walce straciłam zbyt dużo energii! –Ale nie chcę ciebie wykończyć. Możesz się
przydać. –powiedziałam szybko i po chwili ból w głowie wilczycy ustał, a przy
okazji mój też. Nie miałam zamiaru wykorzystywać na niej resztki mojej mocy, a
także coraz bardziej odwlekałam temat mojego wspólnika.
-Niby do czego?! -warknęła
-Spokojnie…Z tego co wiem masz chyba dość mocną moc…
-Szpiegujesz mnie?
-Nie ja…Hm…słyszałam też, że nie lubisz zbytnio
„rozśpiewanej wataszki”
-A tobie co do tego?!
-A więc jednak ich nie lubisz…To
dlaczego należysz do ich wataszki?- ciągnęłam dalej. Próbowałam nie okazywać po
sobie tego, że jestem wyczerpana.
-Nigdy nie chciałam do nich
dołączyć.
-Więc czemu to zrobiłaś?
-Nie twoja sprawa! A tak w ogóle
czy mi się zdaje czy chcesz abym zapomniała o temacie „roślinki”? Nie martw
się, pamiętam.- powiedziała. Nie spodziewałam
się, że tak szybko to wykryje…Jest jednak trochę sprytniejsza niż myślałam.
-Więc gdzie jest twój zielony
wspólnik?- spojrzała na mnie z wyższością. Zmrużyłam oczy. Nie lubiłam gdy ktoś
się wywyższa. Może czasem mi również to się zdarzało, ale mimo to jeśli ktoś
mnie przechytrzył umiałam przyznać mu rację.
-Josyell choć tu.
-Nie rozkazuj mi.
-Jak sobie chcesz, ale ponoć
miałam ci pomóc.
-Sam bym sobie lepiej poradził!-
wilk o ciemno-zielonym futrze wynurzył się z krzaków
-Nie wydaje mi się.
-Czyżby?!- warknął
-Ciszej!
-Bo co?!
-Jeju kłócicie się jak stare
małżeństwo…-westchnęła z politowaniem wilczyca.
-CO?!- obaj warknęliśmy
-Uważaj co mówisz!- odrzekł – Eh
jak zwykle muszę wszystko sam. W ogóle nie umiesz nic zdziałać!
-Nie moja wina, że ciebie wyczuła!
-Eghem…-odchrząknęła brązowa
wilczyca
-CZEGO?!
-Nadal tu jestem?
-Dobra, to pokaż jak sobie beze
mnie radzisz, panie mądralo.
-Mam taką propozycję.
-Eghem…- chciałam go trochę
poprawić, jednak zignorował mnie. Głupek.
-Nie ważne. Chcesz się wydostać?
-Nie wiesz jak bardzo marzę aby
zostać tu na wieki. –wilczyca przewróciła oczyma
-…
Nie wiesz jak bardzo się powstrzymuję, aby nie rzucić się tobie do
gardła. Mniejsza. Chcę zawrzeć z tobą sojusz.
-I naprawdę myślisz, że się
zgodzę?
-W zamian pomożemy ci się wydostać
z twojego więzienia. – no tak teraz to pamiętał o mnie
-A co jeśli ucieknę i was
zostawię?
-Heh. Przecież nie chcesz tu
zgnić, a poza tym to czyżbyś przypadkiem polubiła swoich śpiewaków?
-Nic takiego nie powiedziałam.
-Ale na to wygląda. Chcesz się od
nich uwolnić czy nadal będziesz wysłuchiwać tych okropnych piszczałek?
-…
-No przecież, jak mógłbym
zapomnieć! Masz tam swoją kochaną siostrzyczkę. Na pewno jesteś wzorową starszą
siostrą…-uśmiechnął się złośliwie
-Skąd wiesz, że jesteśmy
siostrami?!
- Właśnie się przyznałaś. Poza tym
jesteście odrobinę podobne.
-Od kiedy nas śledzisz?
-Zawsze mam na waszą wataszkę oko.
Z tego co widziałem nie jesteś dobrą siostrą. Dobrze sobie radzi bez ciebie…a
może to ty jej nie lubisz? Nie wiem skąd nagle te siostry ale jakoś nie widać
że się kochacie.
-Przestań mówić, że jestem jej
siostrą! To żenujące.
-Oh doprawdy? Więc nie jesteście
rodzinką?
-Może tak, może nie! Nie twoja
sprawa.
-Więc jak jej cos zrobię, to nie
będziesz płakać?
-O co ci chodzi?!
-Chcę sojuszu.
-Po co?
-Razem raźniej…-w uśmiechu ukazał
kły.
-Dobra…tylko mnie uwolnijcie
-Jeśli nas zdradzisz nie damy ci
żyć.-w końcu się odezwałam. Trochę głupio było patrzeć jak Joysell wszystko
załatwia, no ale sam przecież chciał zrobić wszystko samodzielnie.
-Stań na czatach.-rozkazał mi. Już
chciałam mu coś odpowiedzieć ale postanowiłam jednak przełknąć to wszystko, aby
już więcej się nie kłócić. Później mu to
wytknę.
Obserwowałam uważnie czy aby
dwunodzy znów nie przyjdą. Poczułam dym ognia. Widocznie robili sobie ognisko
nieopodal. Najwidoczniej nie byli tacy mądrzy by zostawić kogoś na straży. Po
chwili wilczyca była już wolna. Szybko zniknęliśmy w gęstym lesie.
-Jestem Rose. Dla przyjaciół
Rosie.- uśmiechnęłam się nie znacznie
-Anubis.-odpowiedziała krótko. Nie
spodziewałam się po niej czegoś więcej.
***
Dobra czas trochę lepiej się poznać. Jak widać chyba nie wszyscy mnie tu tolerują (no bo lubić mnie nikomu nie karzę ). Może to komuś przeszkadza, że w komentarzach wczuwam się w postać Rosie. Przepraszam jeśli tak to wygląda, ale ja nie chcę robić z Rosie niewiadomo kogo. Ona nie jest jakąś panią Hadesu! Sama nie lubię ludzi którzy ze swoich postaci robią tych najgroźniejszych, albo najsilniejszych. Ludzie nikt nie jest niezniszczalny! Czy nie dosyć, że w karcie postaci napisałam, że jej największym minusem jest światło? Wybaczcie jeśli tak wyszło, ale nie jestem taka zła jak mnie najwidoczniej malują! Rose to tylko postać. Postać która nie jest mną. Chciałam w komentarzach również ją udawać ale jak widzę, może lepiej będzie jak w ogóle nie będę pisać komków, gdyż później każdy myśli że robię z siebie „tą najstraszniejszą” -.-
Dobra czas trochę lepiej się poznać. Jak widać chyba nie wszyscy mnie tu tolerują (no bo lubić mnie nikomu nie karzę ). Może to komuś przeszkadza, że w komentarzach wczuwam się w postać Rosie. Przepraszam jeśli tak to wygląda, ale ja nie chcę robić z Rosie niewiadomo kogo. Ona nie jest jakąś panią Hadesu! Sama nie lubię ludzi którzy ze swoich postaci robią tych najgroźniejszych, albo najsilniejszych. Ludzie nikt nie jest niezniszczalny! Czy nie dosyć, że w karcie postaci napisałam, że jej największym minusem jest światło? Wybaczcie jeśli tak wyszło, ale nie jestem taka zła jak mnie najwidoczniej malują! Rose to tylko postać. Postać która nie jest mną. Chciałam w komentarzach również ją udawać ale jak widzę, może lepiej będzie jak w ogóle nie będę pisać komków, gdyż później każdy myśli że robię z siebie „tą najstraszniejszą” -.-
~Rosie -.-
Fajna notka :) A ja cię lubię :D NIe jesteś dla mnie aż taka groźna i niezniszczalna.... Jeszcze raz super notka ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę teraz pisać :D
UsuńOj tam, oj tam ;D Fajna notka :) Ja tam nic do ciebie ni mam... No chyba, że mnie zabijesz xD
OdpowiedzUsuńZ
OdpowiedzUsuńA
C
Z
E
P
I
A
S
Z
C
Z
O
!
Fajnie ;) Coś się zaczyna dziać ;d
OdpowiedzUsuń