niedziela, 10 listopada 2013

Listonosz

Leżałam spokojnie nad brzegiem jeziora..... zaraz, zaraz spokojnie.... Jeszcze raz.....
Szłam spokojnie brzegiem jeziora....... Nie to też nie to......
Skakałam jak wariatka brzegiem jeziora(tak teraz dobrze) śpiewając piosenki. Zerkałam co chwila co czyni reszta. Jak zwykle nuda. Spanie, gadanie, leżenie i spacerowanie. Nuuuuda...... Ja mam ciekawe życie. Spotkanka z człowiekami, codzienne śpiewy, rozwiązywanie spraw detektywistycznych. Żyć nie umierać. Skakałam dalej gdy poczułam jak ktoś podstawia mi łapę. Wylądowałam głową w piach nabierając do otwartego dołka robiącego słowa coraz więcej piachu. Podniosłam go i wypluwając żółty, niedobry cukier rozejrzałam się kto to zrobił. Najpierw zobaczyłam turlającą się ze śmiechu Reili. O nie już nie żyjesz. Skoczyłam na nią z wojennym okrzykiem. Krótka szarpanina i wadera w wodzie. Muahahahaha. Ma za swoje. Zaczęłam skakać dalej. Nagle poczułam jak ktoś wpycha mnie do wody. Plusk i mój dołek, który robi słowa napełnia się wodą. Rozejrzałam się myśląc, że to Reili. Nie. Tym razem ze śmiechu turlała się... Greta. Czemu wszyscy się na mnie uwzięli?! Nagle ktoś wciągnął mnie pod wodę. Rozejrzałam się, a była Emily. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem. Zaczęła mi machać jakieś znaki. Jak jak to ja i ma logika nie zrozumiałam.
-Chcesz tańczyć kujawiaka?? Wiesz oberek lepszy-powiedziałam, a ona tylko uderzyła się łapą w czoło.
Spróbowała jeszcze raz. Za 15 razem jeszcze nie skapowałam o co chodzi. Emily wypłynęła na brzeg zrezygnowana. Ja też wypłynęłam na brzeg i jakby gdyby nic położyłam się pod drzewem. Zaczęłam udawać, że śpię.
-Ty śpisz??-spytała podchodząc do mnie Reili.
-Nie powieki oglądam-odparłam wybuchając śmiechem.

Tarzałam się po trawie jak psychopata. No normalnie fazy dostałam. Oj dzien ten normalny nie będzie. Strzeżcie się, bo Nina was głupotą zarazi. Tak się turlałam, że wpadłam do wody. Jednak zimna woda nie pohamowała mego napadu. Wilczyce patrzyły na mnie jak wariatkę. Nooo... W końcu chyba nią jestem. Tylko Reili śmiała się na cały las. Postanowiłam iść na spacer, by się trochę opanować. Ciągle sie śmiejąc wyszłam w krzaki. Szłam jakiś czas. Mój śmiech przerwał szelest. Nagle ktoś przycisnął mnie do ziemi. Taki ciemno-zielony przyjemniaczek. Chyba nazywany Joysio czy jakoś tak.
-Ktoś ty??-warknął.
-Listonosz jestem-powiedziałam-Nie zapłaciłeś podatku za futro. Mam powiadomienie, że jutro przyjdzie komornik i ci je zabierze. Chyba, że jeszcze dziś zapłacisz.
-Co??
-Jeleń ci uciekł do zoo!!-wrzasnęłam spychając go z siebie ze śmiechem.
Zaczęłam uciekać, a on biegł za mną. Oglądam się a on za mną. Oglądam się jeszcze raz a on ciągle za mną. Kurde, mam nadzieję, że mnie nie złapią za przekroczenie prędkości. Bo inaczej odwiedzi mnie pan zając policjant i mandacik będzie. No nie prędzej go zjem. Gnałam uważając na liścioradary. Oglądam się Josio za mną gna. No tak przecież niegrzeczne psy zawsze ganiają listonosza.
-Josio zaa-a mną gna Sialalalalalalalalalalal
Josio zaa-a mną gna Sialalalalalalalalallal
Jak ja przed nim uciec mam
Kto mi powie to
Jak ja przed nim uciec mam
Uciec przed nim jak mam ja
Kto mi powie to
Uciec przed nim jak mam ja-śpiewałam biegnąc przed siebie.
Za sobą słyszałam jak Josio się męczy. Uda mi się uciec. Jeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!  Nagle dołączyły do niego dwie wilczyce. Łeeeeeee. Szanse me na przeżycie marne. Ja nie chcę umierać!! Nieeeee!! Ja za młoda jestem!! Po chwili znalazłam się na brzegu jeziora. Chciałam się znaleźć przy innych wilczycach, a znalazłam sie po drugiej stronie jeziora. W mordę.
-Do wody!! Josiek idzie i jego banda-wrzasnęłam sama do siebie.
Wpadłam do wody. Popłynęłam na sam dół. Dno raczej. Z dołu patrzyłam jak Josio i dwie panie szukają mnie na wodzie. Po kilku minutach zniknęli. Wypłynęłam na brzeg. Rozejrzałam sie wokoło. Dobra czysto. Wyszłam na brzeg i skierowałam swe kroki do reszty. Muszę teraz obejść całe jezioro. Łeeeeeeee.... Może piosenka poprawi sytuację. Tak na pewno. Ze słowami ,,Josio z bazin...'' ruszyłam w stronę reszty wader.

(: Nina :)
Jak ktoś chce pośpiewać piosenkę ,,Josio za mną gna....'' To niech sobie podkład z tego-Piosenka-zrobi.

5 komentarzy:

  1. Jeny, jaka faza xD Spotkamy się u psychiatry, ok? :D Znam świetnego, od lat go odwiedzam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci chyba za bardzo te fazę podwyższyłam...xDDD
    Przeze mnie pójdziesz do psychiatry...Kto by sie spodziewał ;D
    ,,ty śpisz? nie, powieki oglądam " ; wykorzystam kiedyś ten tekst XD
    Następnym razem ci z fazą chyba serio nie pomoge...Za wysokie efekty ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki ci Bogu, że ta mnie nie ma! Bo bym chyba umarła z powodu waszyc faz ;)

    Ps. Mam nadzieję, że Reili nie położy mnie do grobu...

    OdpowiedzUsuń