piątek, 8 listopada 2013

Lepiej trzymać się razem

Rozejrzałam się niespokojnie. Reili obok mnie śpiewała jakieś piosenki. Robiło się ciemno. Też bym śpiewała ale nie mam ochoty. Ciągle mnie martwiło, że nie ma Sibuny. Kurde czemu ja się tak o wszystkich martwię. Ruszyłam w krzaki z zamiarem poszukiwania. Nagle przede mnie wskoczyła Reili. Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Nie idziesz ze mną-powiedziałam.
-Idę nie zostawię cię samej- odparła uśmiechnęta- Możesz spotkać Pana Zło albo Bóg wie co i cię nie zostawię.
-No dobra możesz iść-powiedziałam zrezygnowana, bo wiedziałam, że jej nie przekonam.
-Jak cię łatwo przekonać-pisnęła uradowana-no to w drogę.
Szłyśmy przez kilka minut w ciszy. Wiedziałam, że Reili nie wytrzyma i jej odbije. Tak się stało. Szłyśmy wzdłuż rzeki i zaczęła skakać wyrzucając z siebie słowa piosenki:
-Jesteś szalona mówię Ci
Zawsze nią byłaś.
Skończysz wreszcie śnić?
Nie jesteś aniołem, mówię Ci .
Jesteś szalona.
Jako, że ona skakała w kółko po brzegu, a ja chciałam iść dalej zrobiłam coś czego zazwyczaj nie robiłam. Konkretnie podstawiłam Reili łapę. Szybkie łubuduuu i leży. Pyszczek pełny piachu, a ona patrzy na mnie. Huehuehue, ale mina. Jak ta piosenka była skierowana do mnie to uprzedzam nie jestem szalona pomyślałam. No może ociupinkę.
-Idziemy dalej??-spytałam- wyśpiewałaś się.
-Nie-powiedziała.
-No to pośpiewasz w drodze, a nie tu.
Ruszyłyśmy dalej. Reili śpiewała ballady.  Czy ona kiedyś się męczy?? Ja też lubię śpiewać, ale nie aż tyle. Miejmy nadzieję, ze znajdzemy Sibunę szybko. Może ona ją uspokoi. Reili skakała wokół mnie. Chyba zaraz znów jej podstawię łapę. Nieee mam inny plan. Szłam udając, że nic się nie dzieje. Trzy.... Dwa... Jeden.... Teraz.... Wepchnęłam ją prosto w krzaki. Wpadał w nie cała. Tym razem jej głowa była przyzdobiona gałęziami i liśćmi, a nie piachem. Ale mina jeszcze lepsza. Hiehiehie.
-Uspokuj się trochę-powiedziałam.
-Okej, okej. Coś ty taka nerwowa??-spytała.
-Ja nerwowa skąąąd....
Poszłyśmy dalej. Reili się trochę opanowała i teraz tylko śpiewała. Nagle przestała i rozejrzała sie. Poszłam w jej ślady. W oddali słyszałam śpiew.
-Jak myślisz kto to śpiewa?-spytałam.
-Na moją wiedzę... To na pewno nie Sibuna.
Zaczęłyśmy skradać się w stronę śpiewaka. Śpiew narastał. Wyjrzałyśmy z krzaków, które dzieliły nas od podejrzanego. Zobaczyłyśmy Sibunę i jakąś różową wilczycę. Właśnie ona śpiewała.
-Sibuna gdzieś ty była??-spytałam wychodząc z krzaków.
-Emily, Reili co wy tu robicie???-wyglądała na bardzo zdziwioną.
-Na spacerze jesteśmy-zażartowałam-a tak właściwie szukamy cię.
-Aaaaa!!! To ty jesteś Emily!!! Pamiętasz mnie??-wrzasnęła różowa, a ja spojrzałam na nią z przymróżeniem oka.-Sądząc po minie nie. Więc odwiedziałam twą watahę rok temu. Teraz kojarzysz!! Nina jestem!!
Wspomnienia napłynęły falą. Jak nie zapamiętać Niny wielkiej Niny, którą uwielbiały wilczęta. Jak tu nie zapamiętać, że starsi wystraszyli się jej zachowania. Myśleli, że ma wściekliznę i bredzi o ludziach. Potem wygonienie pod groźbą śmierci. Atak ludzi i...... Nie koniec..... Siooo wspomnienia!!
-Tak pamiętam-rzekłam, a ona rzuciła się na mnie.
-To super!!!!!!!!!!!-wrzasnęła na cały las.
Sibuna wyjaśniła mi wszystko co robiła. Moja mina była zapewne komiczna gdy mówiła o ludziach, bo Reili i Nina tarzały się ze śmiechu po ziemi. Nagle w krzakach coś zaszeleściło. Wszystkie zerwałyśmy się z ziemi. Wypatrywałyśmy oczekując najgorszego. Nagle z krzaków wyszła...... Ana?? Ufff... Ale ulga.
-To wy??-spytała.
-Tak my....-odparła Reili-nikogo więcej nie widzę.
- Nina jestem!!!-wrzasnęła różowa wadera.
-Miło mi- powiedziała, ale jej oczy mówiły ,,kolejny wariat''.
-Co się stało??-spytała Sibuna.
-Tak.. Siedziałam z Lanayem i Connorem. Nagle z krzaków wyszła czarna wilczyca. Zagroziła no to wiadomo. Trzeba się bronić. Walka. Wilczyca zniknęła. Connor i Lanay też zniknęli. Zza krzaków zobaczyłam też Joysella....
-A to znaczy, że mogli zostać sojusznikami.....-powiedziałam.
-I lepiej trzymać się razem.......-powiedziała Sibuna.
-Bo inaczej będzie problem-dokończyła Ana.
Reili i Nina patrzyły na każdą z nas. Wybuchły śmiechem. Nie wiem co w tym śmieszngo. Grozi nam niebezpieczeństwo. Lepiej trzymać się razem jak powiedziała Sibuna.
-Może pójdziemy nad jezioro-spytała Reili-tam jest super.
-Okej, ale bez śpiewów-powiedziała Sibuna.
Ruszyłyśmy nad jezioro. Mimo tego co powiedziała Sibuna, Reili z Niną śpiewały disco polo. Może nad jeziorem się lekko opanują...

Emily
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam xP Kolejna grupa powstaje.... Razem bezpieczniej :D

5 komentarzy:

  1. Fajnie, fajnie ;D Tylko w pewnym momencie się nie ogarnąłem. Kto to jest Ana? Chodzi ci o Gretę? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak Anagret pisała że można jej mówić albo Greta albo Ana :)

      Usuń
  2. Ahh, ta natretna ja ;D. Super notka ;) no to teraz chyba ja xd Tylko ja troche pozniej nabazgrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Em, kiedy się kolejka oczyści to ja piszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna nota nie ma co. Reili powiedziałam abyście nie śpiewały!!!
    ;D Czyt mój autorytet przestał działać? Hmmhmh... Muszę kupić nowy bo jak widać mi się skończył xD
    No tak jak jest kolejka nikt nie psize, jak nie ma kolejki i tak sami sobie ją robimy ;D
    P.S czytałam wczoraj ale nie skomentowałam >.<

    ~Sibunka

    OdpowiedzUsuń