sobota, 9 listopada 2013

Te dwie godziny

Wszystkie pięć w dobrych humorach wyruszyłyśmy na poszukiwanie jakiegoś możliwe, że stałego lokum. Ana prowadziła nasz mały obchód, idąc na samym czele. Ja tryskając energią skakałam wkoło niej wyrzucając z siebie słowa niczym karabin maszynowy. Sibuna wraz z Nina i Emily szły za nami, rozmawiając o czymś. Przez moje własne trajkotanie sama nie mogłam ich usłyszeć.
- A tak dokładnie, to gdzie idziemy? - Spytałam na chwilę przystając na stałym gruncie.
- Sama nie wiem. - Westchnęła Greta, rozglądając się. Mruknęłam cicho, przystawiając nos do ziemi. Człapiąc przed siebie wyłapywałam każdy, najmniejszy zapach który zwrócił moją uwagę. Parę zajączków, jakieś niewielkie stadko sarenek - nic nowego.
- Wiecie co?..
- No? - Spojrzały się na mnie z zaciekawieniem.
-... Tak na serio, to też nie wiem gdzie iść. - Parsknęłam śmiechem. - Ale pójdziemy tędy! - Zakomunikowałam, po czym żwawym krokiem ruszyłam przed siebie.
- Reili? Wiesz co robisz? - Wtrąciła się Emily.
- Chodzi co do twojej orientacji w terenie... - Dodała Sibuna, krzywiąc się lekko.
- No moja orientacja w terenie nigdy mnie nie zawodzi! Never! - Wypięłam dumnie klate. Wilczyce spojrzały się po sobie niepewnie, jednak w gruncie rzeczy poszły w moje ślady.

*dwie godziny potem, w ciemnościach*

- Reili, to drzewo już omijamy dziesiąty raz z rzędu... - Mruknęła Greta.
- Hm? A skąd wiesz? - Przekręciłam śmiesznie łeb. - Wilczyca wskazała łapą wykreślone na korze kreski, które miały znaczyć ilość kółek, które zrobiliśmy wokół drzewa. Było ich chyba z dziesięć...
- Hmm... - Zastanowiłam się przez chwilę. - Aaa! Już wiem, gdzie iść! - Trysnęłam nagłym entuzjazmem, na co wszystkie pacnęły się solidnie w łeb. Wesoło w podskokach podążyłam inną ścieżką, która prowadziła przez gęste krzaki i zarośla.
- Idziecie? - Spytałam tak dla pewności.
- Tak, czołgamy się! - Jęknęła Emily.
- Zaraz będziemy na miejscu!
- To super, bo głodna jestem! - Dodała Nina, na co zaśmiałam się pod nosem.
       Po krótkiej chwili nareszcie wygramoliłyśmy się z morderczych zarośli. Byłyśmy całe w gałązkach i liściach, jednak w gruncie rzeczy szczęśliwe, że udało się przejść.
- Okej! Teraz zamknijcie oczęcia! - Wadery niechętnie, jednak wykonały moje polecenie.
- Jak Boga kocham, jeśli przed oczami zobaczę jakąś maszkare, albo przefarbujesz mi futro... - Zaczęła Greta, jednak przerwałam jej szybko.
- Oj, nie narzekaj!... Dobra, możecie patrzeć. - Odsłoniłam im widok. Przed sobą ujrzały krystalicznie czystą wode w jeziorze, które otoczone było wysokimi drzewami. Na samym środku jeziora widniała na małej wysepce niewelka jaskinia, przy której rosła wierzba płacząca. Jej pnącza zakrywały wejście do groty, oplatając jej ściany na zewnątrz. Nad taflą wody swobodnie latały sobie świetliki, umilając pobyt w ciemnościach. Wszystkie cztery zamrugały kilkakrotnie, jakby chcąc się upewnić, czy dobrze widzą.
- Tadaaam! - Wydałam z siebie głośny okrzyk, przywracają je do świata żywych. - Podoba się?
- Pewnie! - Pisnęła zadowolona Nina.
- Teraz rozumiem... - Mruknęła Sibuna. - Nie chciałaś przychodzić tu w dzień, bo nie było by tego efektu..
- Co teraz! - Dokończyłam ze śmiechem. - Dokładnie. Dlatego ciągle łaziłyśmy w kółko. A przecież nie mogłam zdradzić wam wszystkiego od razu, bo nie było by niespodzianki. - Zamerdałam radośnie ogonem, na co wszystkie uśmiechnęły się wesoło.
- A jak my tam przejdziemy? - Spytała Nina.
- Nie ma problemu! - Zaśmiałam się, podchodząc do brzegu. Włożyłam jedną łapę do wody, rysując w niej dziwaczny znak. W momencie jakby z dna zaczęła wypływać porośnięta trawą ścieżka, która prowadziła wprost do jaskini na wysepce.
- Chodźcie. - Dałam im znak, aby szły jako pierwsze. Wilczyce truchtem przeszły dróżką przed siebie. Ja przeszłam jako ostatnia, a gdy wsystkie stanęłyśmy na wysepce, dróżka ponownie zniknęła w wodzie.
- Super! - Uśmiechnela się wesoło Nina.
- Ale ja tym razem nie zamiatam wejścia! Nie chcę mieć znowu piachu we futrze! - Parsknęłam śmiechem.
- Oj nie wiesz, do czego ja jestem jeszcze zdolna... - Na twarz Any wpłynął szatańki uśmieszek.
- Milcz, jak do mnie mówisz! Ty, ty!... - Na chwilę się zapowietrzyłam, szukając odpowiedniego słowa. - Ty sadysto!
- Ja? Sadysta!? - Wilczyca przystawiła teatralnie łapę do czoła, udając urażoną. - To niemożliwe! Jak mogłaś! - Udając, że powstrzymuje płacz wyszła z jaskini.
- Cukiereczku, czekaj! - Krzyknęłam.
- Cukiereczku?... - Odwróciła się, unosząc lekko brew z dezaprobatą. Greta jednak nie zdążyła nic więcej powiedzieć, gdyż zawiesiłam się na niej całym swoim ciężarem. Zachwiała się niebezpiecznie, a po chwili razem wpadłyśmy z wielkim pluskiem do wody. Słyszałam jak gdzieś na górze na brzegu Sibuna, wraz z Nina i Emily pękały ze śmiechu. Szybko wyłowiłam się na powierzchnię, dołączając do nich. Kolorowa wilczyca zrobiła większy rozpęd, po czym rzuciła się na mnie i zaczęła topić. Sibuna i Emily zostały na brzegu, obserwując nas i śmiejąc się do rozpuku. Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie w dół pod wodę. Zaskoczona i trochę przestraszona zaczęłam machać łapami na prawo i lewo. Okazało do, że przez to moje wymachiwanie walnęłam Ane prosto w nos. Wilczyca puściła mój ogon, wyławiając się na powierzchnię.
- Reili! Chcesz mnie zabić, czy jak? - Zaśmiała się.
- Możliwe... - Wyszczerzyłam się wesoło. Po chwili jednak poczułam się już zmęczona i wyłowiłam się na brzeg, a wraz ze mną Nina i Greta.
        Usiadłam sobie w suchej jaskini, otrzepując futro z wody. Po chwili jednak chcąc się zemścić, skoczyłam na Grete, gryząc ją po uszach. Wadera próbowała mnie zrzucić, jednak bez najmniejszego skutku. Rozochocona zaczęłam dokuczać wszystkim po kolei, skacząc po nich. Skończyło się na wojnie z Nina, z która turlałam się po całej jaskini, aż w końcu obie padłyśmy.
- Ja idę spać... - Wysapałam zmęczona. Przeciągnęłam się, po czym ułożyłam przy jakimś miękkim futerku. Nawet nie wiedziałam do kogo się wtedy przytuliłam, ale to było teraz mniej ważne.
- Dobranoc... - Powiedziałam szeptem.
- Karaluchy pod poduchy... - Dodała Emily.
- Miłych snów... - Szepnęła Sibuna. Uśmiechnęłam się po raz ostatni, pozwalając aby Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. Ważne było to, że mogłyśmy być tu bezpieczne.

~Reili~

Mam nadzieję, że jest okej :) Jakby komu co nie pasowało to pisać :D Miałam jeszcze wtrącić coś głupiego z mojej strony, jednak uznałam, że na dzisiaj wystarczy xd Zostawię to na inną okazję :D

11 komentarzy:

  1. Super notka :D Cukiereczku xD Chodzenie w kółko i mówisz że nie dodałaś jakiegoś głupiego fragmentu... Jestem ciekawa jakiego... Jeszcze raz super notka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka ;D wariatki to mało powiedziane ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoooo hohohoho dopiero zauważyłam ,,Wszystkie cztery w dobrych....'' ?? A nie pięć... No Ty, Sibuna, Ana, ja x2(Emily i Nina)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, zaraz poprawię ;D

      ~Reili

      Usuń
  4. Haha jestem Cukiereczkiem :D powinnam cię za to udusić, albo lepiej, zarzucić stertą piachu :P a tak wgl to gdzie my dokładnie jesteśmy?
    ~Ana~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie przesadzaj ;D Jak mnie będziesz miała piachem rzucać, to ci łapy powiąże :D A gdzie jesteśmy? Dokładnie to Reili nie wie xd proszę mieć pretensje do jej orientacji xd A nie dokładnie, to nad jeziorkiem jestesmy ;D

      Usuń
  5. No to mamy swoją kryjówkę ;D Ale ja chyba znajde swoje tajne wejście...(ma plan w głowie) ;)
    No wiecie..nadmiar wody mi szkodzi, a ja niestety mocy lasu nie mam xD
    ~Sibunka

    OdpowiedzUsuń
  6. No to mrocznie zajmują sobie polanę mrozu, wy jakąś wodna jakinie na jeziorem, a jaki my mamy plan, jakieś propozycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moglibyśmy mieć jaskinie w podziemiach ;X Były by tak stalaktyty, stalagmity (te sople zwisające i wyrastające z ziemi).
      A wejście wyglądałoby jak zwykła norka. To byłaby nasza kryjówka ;X
      Lub byłaby to zwykła podziemna jaskinia. ;D
      ~Wasza Zgroza- Rosie

      Usuń
  7. To pytanie zadałem jako Amree i było do drugiej części wesołych popaprańców skierowane :D

    OdpowiedzUsuń