sobota, 7 grudnia 2013

Boję się pływać.

Truchtałem spokojnie przez las nie przejmując się zbytnio zapachami i głosami dochodzącymi do mnie zewsząd. Przeskoczyłem nad zwalonym drzewem i kłusowałem dalej. Nic nie było w stanie wyrzucić mnie z dobrego rytmu oprócz biało-niebieskiej wadery, która pojawiła się znikąd, prawie pocięła mnie swoimi metalowymi skrzydłami i powaliła na drzewo metr w lewo. Wściekły zerwałem się z ziemi i zacząłem groźnie warczeć na wilczycę. Ona skuliła się gwałtownie i spoglądała na mnie wielkimi, przerażonymi ślepiami. Chwilę później pojawiły się jeszcze cztery. Czarno-zielona, kolejna biało-niebieska, biało-szara i biało-czarno-różowa. Spojrzałem na nie zdumiony, a one jak jeden mąż... lub żona zaczęły na mnie groźno warczeć:
- Kim jesteś? - zapytała największa. Czarno-zielona.
- Nazywam się Quinn - odparłem, siadając spokojnie na trawie. Wciąż wpatrywałem się w stworzenie, które mnie powaliło. Wadera wciąż siedziała skulona.
- A ja Reili. Miło mi. Co tu robisz? Czego chcesz od Emily? - zasypała mnie pytaniami.
- Idę sobie, a ona na mnie wskakuje, powala na ziemie i się kuli. Nie bardzo wiem, o co chodzi - spojrzałem na czarną.
- Emily? Przyjaciel? - Reili spojrzała na biało-niebieską kulkę futra.
- Nie wiem. Nie potrafię tego określić - odparła ta, co we mnie wlazła. Jej mina zmieniła swój wyraz z przerażonej na zaciętą, zdumioną, a chwilę później na wystraszoną. - Nie wiem.
Wadery spojrzały po sobie dziwnym wzrokiem. Dalej nie miałem pojęcia, o co chodzi. Przekrzywiłem lekko głowę, a cała piątka wyszczerzyła wesoło kły i wybuchła śmiechem. Spoglądałem na nie i uśmiechnąłem się pod nosem.
- To jest Nina, Ana i Sibuna. Ta, co w ciebie wleciała to Emily, a ja ci się już przedstawiłam - odparła czarna z szerokim zacieszem.
- Yyyy... miło mi - powiedziałem z mieszanymi uczuciami, co do tej piątki. Rozchichotały się ponownie i zwartą grupą ruszyły w stronę tej, z której przybyły.  Spoglądałem na nie, dopóki nie zniknęły w zaroślach, potrząsłem lekko głową i ruszyłem dalej. Może to moja wyobraźnia płata mi figle.
Nastał wieczór, a ja doszedłem do brzegu rozległego jeziora. Było tu naprawdę spokojnie. Położyłem się na piaskowej plaży i dłubałem coś w piasku, aż zapadła całkowita ciemność. Przewróciłem się na plecy i z zachwytem obserwowałem gwiazdy, błyszczące na niebie. Każda była inna, a wszystkie takie same. Wyglądały magicznie. Leżałem tak i leżałem w bezruchu przez kilka godzin, kiedy usłyszałem cichy szelest w krzakach. Moje uszy drgnęły lekko, ale po za nimi nie poruszyłem się. Wtem moim oczom ukazała się kolorowa wadera o czerwonych oczach. Gdy zauważyła, że się jej przyglądam stanęła jak wryta i patrzyła na mnie:
- Kim jesteś? - zapytała wciąż spięta.
- Quinn, a ty? - odparłem znużony tymi ciągłymi pytaniami.
- Tanja Dijamora - powiedziała cicho. W tym momencie moja czujność straciła na sile. Po prostu przyszła się napić, a nigdy nikogo tu nie widziała i dlatego była zdziwiona. 
- Miło mi - westchnąłem głęboko i podniosłem się. Okazało się, że jestem od niej trochę większy. Wadera znów się spięła gotowa do ataku, gdy nagle z jej paszczy wydobyło się takie zdanie.
- Przestań do mnie gadać! Nie wiem czy jest niebezpieczny! - Spojrzałem na nią zdumiony, a ona popatrzyła się na mnie i westchnęła głęboko.
- Hihihihihihi - zachichotałem z szerokim uśmiechem na pysku. Wadera wytrzeszczyła na mnie oczy. Oboje nie wiedzieliśmy, o co chodzi, a mnie to strasznie bawiło. Sytuacja była gorzej niż dziwna. 
- Yyy... - Przekrzywiła łeb i spojrzała na mnie zdziwiona. 
- Pij. Nic ci nie zrobię - odparłem, uśmiechając się dalej. 
- Na pewno? Nie wiem czy mogę ci ufać?
- Ja też nie wiem - powiedziałem, siadając na trawie. Wadera westchnęła, podeszła do wody i zaczęła łapczywie pić. Stwierdziłem, że jest ładna i wtedy znów usłyszałem jak mówi do siebie.
- Daj spokój. 
Spróbowałem wejść do jej umysłu. Ku mojemu zdumieniu nie usłyszałem wariackich i opętańczych krzyków po drodze, ale usłyszałem czyjś głos Zabij go! Jednego idioty mniej. Moim oczom ukazała się ciemność, a w niej przerażająco piękna, granatowa wilczyca o opierzonym tyłku. Była wściekła i jak się okazało zajmowała dużą część umysłu Tanji Dijamory. Spójrz na niego! To wariat. Nie wiadomo, co mu odbije. A jak zaraz rzuci się na ciebie? Wyszczerzy kły w tym swoim rąbniętym uśmiechu i przegryzie ci tętnicę? 
- ZAMKNIJ SIĘ! - Głos wadery z zewnątrz uderzył mnie mocno. Zaczynała się ostro irytować. - Może okaże się miłym, normalnym wilkiem. 
W tym momencie zachichotałem w duchu. Normalny na pewno nie jestem, ale staram się sprawiać takie wrażenie. Spójrz co on robi? Wygląda jak idiota z tymi postawionymi uszami i uśmiechem. Pewnie... wtedy mnie zauważyła. Jej futro zjeżyło się, a z gardła wydobyło warknięcie. Co tu robisz?
- Mnie również jest miło. Pytanie, co ty tutaj robisz? Nigdy nie widziałem dwóch mózgów w jednym ciele. 
Teraz już trzech. Wadera wciąż wściekle warczała, a po chwili rzuciła się na mnie. Niestety przeleciała przez moje "ciało" i przejechała na brzuchu po czarnej ziemi. Uśmiechnąłem się jak wariat. Moja druga osobowość dawała o sobie znać i chyba zapragnęła teraz przejąć kontrolę, bo po całej akcji pamiętałem trzy słowa na krzyż i szybko zawróciłem z umysłu wadery. 
Gdy już znów byłem w swoim ciele ujrzałem Tanję zwiniętą w kłębek jakieś trzy metry ode mnie. Zrobiło mi się jej szkoda. Pewnie nieźle wycierpiała podczas tej kłótni. Podniosłem się z ziemi i ruszyłem cichutko w jej kierunku, ale wtedy ujrzałem złotą waderę, która nagle jakby znikąd pojawiła się kilka metrów przede mną. Spojrzała na mnie zaciekawiona, a chwilę później znów zniknęła w roślinkach.  Coś było nie tak. Tanja poruszyła się gwałtownie, jakby wyrwana z letargu i odskoczyła ode mnie zjeżona i groźna.
- Co ty robiłeś? - warknęła wściekle.
- Chciałem się dowiedzieć kim jesteś. I wiem, że ty jesteś Tanja, a ta druga w twojej głowie, do której czasami rozmawiasz do Dijamora. Twoja starsza siostra. Zło na czterech łapach, z długim ogonem - odparłem na jednym wydechu wciąż stoicko spokojny. Nie zaatakuje mnie. Tak w każdym razie mówiła moja pomylona część. 
- Trzeba było się zwyczajnie zapytać - burknęła i spoglądała na mnie w dalszym ciągu z wściekłością. 
- Nie odpowiedziałabyś, bo zwyczajnie mnie nie znasz, ale możemy się poznać. Nie dowiedziałem się nic więcej poza tym, że masz w sobie dwa umysły, co jest cholernie ciekawe.
- Najpierw ty opowiedz mi coś o sobie - odparła, siadając na trawie. 
- Nie lubię mówić o sobie, ale dobrze. Może najpierw zacznę od stanu umysłowego hm? Otóż jestem wariatem. Mam problemy z zapanowaniem nad sobą, choć staram się utrzymywać mój mózg na wodzy, to nie zawsze daję radę. Czyli mam coś takiego jak ty tylko, że ja nie zmieniam postaci. Stałem się taki, gdy miałem półtora roku. Można powiedzieć, że wówczas mój nauczyciel przekazał mi swoją moc, a jednocześnie umarł. Wataha obwiniła o jego śmierć mnie i wygnała. Jesteś pierwszą przedstawicielką gatunku żeńskiego, którą spotkałem od wygnania i muszę przyznać, że strasznie mnie pociągasz, ale ze względu na twój wygląd. 
- Jesteś szczery do bólu - westchnęła.   
- Owszem, ale to nie wszystko - oznajmiłem. - Lubię mówić, ale niekoniecznie o sobie. Wówczas muszę oceniać to, co robię i starannie ważyć słowa, co strasznie mnie irytuje. Nie jestem z tych, co zabijają wszystko, co się rusza, ale jestem niebezpieczny przez moją chorobę umysłową, dlatego na twoim miejscu uważałbym na mnie, gdy śpię, bo lunatykuje, a wtedy nie wiadomo, co może się stać. 
- Która z twoich osobowości jest prawdziwa? I ile ich masz? - zapytała tym razem szczerze zaciekawiona. 
- Ostatnia - odparłem cicho, podniosłem się i ruszyłem ku wodzie. - Byłbym zwyczajnym wilkiem żywiołu, gdyby nie mój nauczyciel. Strasznie ciągnie mnie ku tej lazurowej cieczy, ale nie mogę. Boję się pływać. Jestem prawdziwy tylko w niej, a tak mnie przeraża, że nie potrafię się przełamać. 
- To czas się nauczyć - oznajmiła spokojnym głosem. - To teraz ja.
___
Koniec ;) Mam nadzieję Tanjo, że oddałem twój charakter w tej notce, a jeśli nie to coś pozmieniam, coś pokombinuję :D

5 komentarzy:

  1. Fajna notka :) ja niedobra xD atakuje Quinna xD dobrze, że reszta była w okolicy :) ufff jaka ulga :D widzę że już poznałeś Tanje i chwilowo widziałeś Karen :D czyli wiemy co się dzieje jeszcze raz fajna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie. Długo dość. Teraz ja, co? karta postaci.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...Czyli wychodzi na to, że to taki drugi Connorek :D Ciekawe
    ~Rosie

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, ah te spotkania ;D Notka fajna, długa ;3

    OdpowiedzUsuń