środa, 11 grudnia 2013

Porozumienie

Historia Quinna była zaiste ciekawa.. Co, by mu powiedzieć o sobie. Słuchać to łatwo, ale samemu coś powiedzieć. Zabij go i nie będziesz musiała nic mówić. Ignoruj. Jej tu nie ma. Jestem choćbyś bardzo chciała, by tak nie było. Nie odpowiedziałam, bo nie chce mi się z nią rozmawiać. Dziwi mnie, że Quinn się mnie nie boi. Każdy kto słucha moich rozmów po prostu ucieka. A on... To chyba u niego normalne. No w końcu to wariat. 
-Przymknij się.-warknęłam, a Quinn tylko się uśmiechnął- Dobra teraz moja kolej.-zawiesiłam się.
-Może mi powiesz jak to się stało, że Dijamora siedzi w tobie, bo charakter to raczej przez spędzony z nią czas.-powiedział basior, a ja tylko przytaknęłam.
-No wiesz... A skąd się we mnie wzięła to nie wyjaśnię, bo sama nie wiem. Po prostu, zmarła i kilka dni później odezwała się w mej głowie.
Dziwiło mnie czemu Dijamora milczy. Zazwyczaj nie lubiła takich, którzy pytali mnie o nią.  Chyba, ze coś planuje. Jeśli tak to nie chcę myśleć co dalej. Od zawsze chce zabić tych, którzy ze mną rozmawiają i się nie boją. Czuje, że on nie będzie wyjątkiem.
-A ile czasu ona w tobie jest? -spytał.
-Około 4 lata.
Nagle poczułam jakby coś mnie wciągało od wewnątrz. No nie... Nie teraz. Zaczęłam się świecić, a to znaczyło jedno. Diji zechciało się spaceru. Lekko uniosłam się do góry. Moje futro pociemniało i wydłużyło się gdzieniegdzie. Quinn cofnął się nieco, ale dalej patrzył z ciekawością. Mój ogon się wydłużył i wyrosły pióra. Kolor oczu też się zmienił po chwili.
-Uciekaj!!! -krzyknęłam i moja dusza wycofała się do umysłu.
Stałam się tymczasowym więźniem swojego mózgu. Ech jak ja tego nie lubie.....

Ach... Wolność. Trzeba z niej korzystać. Co by tu zrobić..... Rozejrzałam się. Ten wariacik dalej stał i patrzył się na mnie. Co za mania. Nie boi się mnie. Zaraz tego pożałuje.
-Nie boisz się mnie.- warknełam i zaczęłam się do niego zbliżać.
-Wiesz. Raczej nie.- odparł i uśmiechnął się głupio.
-Twój błąd. -warknełam i skoczyłam na niego.
Złapałam go za kark i rzuciłam w bok. Ooo tak. Uwielbiam przemoc bez powodu. Podniósł się i rzucił w moją stronę. Odskoczyłam zgrabnie. Złapałam go za tylną łapę, gdy przelatywał obok. Padł jak długi, a ja poczułam jego krew. Ponownie się podniósł i odskoczył. Rzuciłam się na niego, ale chybiłam. Za to on złapał mnie za łapę. Zaczęłam się szarpać. Wiem, że to pogarsza sytuację, ale mam dość. W końcu użyłam ogona. Wywinęłam nim i odrzuciłam basiora na kilka metrów. Przeturlał się po ziemi. Podniósł się ku memu zdziwieniu. Zazwyczaj jak kogoś tak potraktuje to ucieka lub nie wstaje. Kontynuowałam walkę. Po kilkunastu minutach postanowiłam to zakończyć. Miałam dość. Miałam trochę ran, ale on miał ich więcej. Odskoczył trochę dalej. Chyba chciał się wycofać. Już zamierzałam zakończyć jego żywot.
Zostaw go!! Proszę!
-Spadaj siostro. Zasłużył sobie.
Proszę!! Zrobię  co chcesz!!
-Hmmm... Przemyślmy.. Nie!- powiedziałam i zerkłam na wilka. Ten uśmiechał się głupio. Skoczyłam na niego i już miałam wykonać ulubiony ruch, ale Tanja zaczęła się rzucać po umyśle. Nienawidze jak to robi. To przeszkadza i dekoncentruje. Często też osłabia. Zostaw go!! Zostaw!! Nie zabijaj! Czemu zabijasz tych co się mnie nie boją!? Czemu!? Czemu skazujesz mnie na samotność?!
-Masz mnie!-powiedziałam i uśmiechnęłam się szyderczo.
Ona jednak dalej szalała.
-Dobra!! Zostawię go, ale masz przestać.- warknełam i odsunęłam się od wariata. Popatrzył na mnie zdziwiony, ale po tym znów się uśmiechnął. Warknełam i poszłam w krzaki. Jak najdalej od niego. Tanja sie uspokoiła. W końcu spokój.  Nie minęło kilka godzin, a poczułam głód. Jeszcze on mi psuje humor. Zaczęłam szukać jelenia. Taaak. Jest w okolicy. Pobiegłam w jego kierunku. Mniam, obiad pomyślałam, gdy go tylko zobaczyłam. Szybko skoczyłam na niego i zabiłam. Od razu zasmakowałam jego krwi. Zaczęłam jeść. Gdy się najadłam ruszyłam dalej. Gdzie by tu zamieszkać. Jakieś nieprzyjemne miejsce. Szłam przed siebie oglądając okolice. Jak na razie żadnej ładnej dzielnicy lasu. Same drzewa. Nagle wyszłam na przyjemnie chłodną polanę. Jak fajnie mroźno. Uwielbiam te klimaty. Nagle spod drzewa wyszła trójka wilków. Błagam nie wariaci. Gdy mnie zauważyli zaczęli warczeć. A nie mogą być fajni. Warczenie zawsze pomaga mi rozpoznax jaki kto jest. Co za niespodzianka. Przyjrzałam się im. Dwie wadery i basior. Wielka zła trójka zapewne. Chyba z nimi zostanę. Ale nie na długo.  Meh. Nienawidzę jak Tanja wraca, a ja w umyśle znów siedzę. Chyba, że.... W mej głowie zawitał mini plan. Skoro zostało mi na razie mało czasu to co mam robić....... Marnować siłę.

Siedziałam spokojnie w umyśle, gdy nagle znów znalazłam się na zewnątrz. Tak szybko. Przemiana szybko się skończyła. Stałam tak skołowana. Minęło ledwie kilka godzin. Coś tu nie gra. Usłyszałam warki. Pięknie mnie Dijamora wystawiła. Stałam przed trójką wilków. Niezbyt przyjaznych. No super. Szybki zaczęłam się cofać. Po chwili byłam w krzakach i szybko odchodziłam od terenu nieprzyjemniaczków.
- Mogę wiedzieć czemu tak szybko zmieniłaś mnie?- spytałam.
Tamta trójca była taka fajna. Postanowiłam więc nie marnować energii, a uzbierać jak najwięcej na kolejny raz. Aby jak najdłużej być u władzy.
-Czyli możemy dojść do porozumienia.- powiedziałam.
Wytłumacz.
-Ja chce mieć przyjaciół, a ty poznać tamtych. Więc proponuje, że ty nie będziesz mordować jak leci tych co się mnie nie boją. A ja nie będę szaleć po umyśle w czasie twych rządów.
Stoi umowa.
Udało się. Zgodziła się. Myślałam, że nigdy się to nie stanie. Nie będzie zabijać. Taaak. Jaka radość. Skierowałan swe łapy w kierunku jeziora w nadziei, że Quinn jeszcze tam jest. Jak nie to poszukam innych, którzy nie będą się mnie bać. Może znajdę w tym lesie wielu przyjaciół.... Kto wie.... Przyjdzie przyszłość, zobaczymy.....

3 komentarze:

  1. Ajj, żeś Quinna poobijala trochu xd No ale poza tym notka fajna, podoba mi się ;) Nie martw się, znajdziesz przyjaciół :) Albo prędzej oni znajdą ciebie xD

    OdpowiedzUsuń
  2. O niee.. poturbowali mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, kto pisze po Nemi?
    Fajna notka. Zasłużył se Quinnek.

    OdpowiedzUsuń