czwartek, 13 czerwca 2013

Mój sen

Byłem wściekły. Nienawidzę ran. Są świadectwem przegranej. I o co do cholery chodziło tej skunksowatej wilczycy? Nic jej nie zrobiłem, a ona rzuciła się i poraniła mnie. Wróciłem na brzeg z brzuchem wypełnionym mięsem roślinożernej ofiary. Spojrzałem na zatoczkę i zamarłem na ułamek sekundy. Wilk zniknął. Otrząsnąłem się. Pewnie obudził się i sobie poszedł, właściwie, dobrze dla mnie.Chociaż... nie dowiem się czy nie wiedział czegoś o statkach. Od tej małej Cytry pewnie też nie, nie wiedzieć czemu mnie nienawidzi. położyłem się z głową na wyciągniętych łapach i zapadłem w mocny, zasłużony sen.
W śnie biegłem po słonej wodzie. Nie rozpryskiwała się, bardziej... szybowałem nad nią. Nie widziałem drugiego brzegu, mimo że czułem zmęczenie. Posłyszałem wycie. Odwróciłem głowę. Za mną biegły wilki, lecz nie takie jak w moim domu, takie jakie żyły w tych lasach. One wyły. Cythia biegła obok mnie. Zamrugałem i zobaczyłem na jej miejscu biało-brązową Nadię. Znowu zamrugałem i potrząsnąłem głową. Prze oczami ukazał mi się krwawiący, chudy wilk z czarnymi dziurami zamiast oczu. Odwróciłem się i spostrzegłem ze biegnące za mną stworzenia mają teraz kości na wierzchu, gnijące mięso odpada im od grzbietów i łap. Zawyłem z przerażenia, lecz głos uwiązł mi w krtani. Spojrzałem po sobie. Mięso odchodziło także od moich kości i odsłoniło krtań. Poczułem ból w oczach. Jedno z nich po prostu wypadło mi z głowy. Zanim drugie poszło w jego ślady zobaczyłem zielony brzeg, a na nim niewyraźną sylwetkę śpiącego wilka.
Zerwałem się i popatrzyłem na morze. Było spokojne, nic po nim nie biegło. Wspomnienie snu jednak było zbyt silne bym mógł zasnąć. Poza ty, na niebo wytoczył się jasny, piękny księżyc i odbijał się w falach. Uniosłem głowę i zawyłem. Mój głos był cienki i krótki, podobny do głosu kojota. Księżyc świeci wszędzie tak samo- pomyślałem-ciekawe czy Nadia też go widzi?
Z lasu dobiegło wycie. Było głębsze od mojego, dźwięczniejsze i dłuższe. Po chwili udało mi się odróżnić trzy tony. Pociągnąłem nosem. Wadery. Czyżby zakładały watahę?
~*~
Tak, wiem  króciutko, ale wolę oddać teraz dowodzenie komuś innemu.

13 komentarzy:

  1. Super :D To co? Kierunek psychiatryk? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha :D Widzę, że ta do psychiatry, ten do izolatki, a ja będę sypać na około kwiatkami? :D Super wpis ;) To kto następny? A gdzie Lila? :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lila jest zawalona szkołą :(
      Jutro spodziewajcie się mojego powrotu! Bywajcie ;)

      Usuń
  3. Wejście smoka :D To co, teraz ktoś pisze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Amree wrócił! jak było na wycieczce? :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak na wycieczce powinno być, cierpię teraz na poważny niedobór snu xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha :D
    Ja wczoraj miałam wycieczke i cierpię na poważny nadmiar alkoholu w organizmie xD

    OdpowiedzUsuń
  7. No to wyobraź sobie moją mękę po 4 dniach...

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie sobie nie wyobrażam o.o

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie :D a tak z innej beczki, to kto teraz piszę?

    OdpowiedzUsuń