sobota, 8 czerwca 2013

Wątpliwości co do włości

Niebo powoli stawało się przejrzyste, jasne. Promienie słońca leniwie wdzierały się na powierzchnię, w połowie wciąż stercząc za horyzontem. Gwiazdy zanikały, księżyc stawał się ledwo widoczny. Rześki wiaterek otulał mą twarz, a pierwszy śpiew ptaków budził cały las do życia. Kochałam naturę. Była piękna, spokojna. Z uśmiechem na pysku zeszłam z niewielkiego głazu, z którego obserwowałam budzący się świat, i niechętnie opuściłam małą polankę. Nie chciałam jej opuszczać, ale już od jakiegoś czasu czułam zapach innego wilka i za wszelką cenę nie chciałam, by doszło do konfrontacji. Cicho stąpając, ruszyłam w stronę jeziora, do którego zmierzałam już od paru dni. Słyszałam od leśnych towarzyszy, że znajduje się tam niewielka jaskinia, w sam raz na takiego wilka jak ja. I w dodatku zaraz przy wodzie. Mogłabym się codziennie w niej kąpać. 
Z tymi optymistycznymi myślami biegłam i na zmianę truchtałam, chcąc jak najszybciej znaleźć się przy jeziorze. Wiedziałam jednak, że mam do niego jeszcze spory kawał drogi i że przed zmierzchem na pewno tam nie dojdę. Musiałam więc przebyć jak największy odcinek, by już jutro móc napawać się nowym, własnym domem.
O ile nikt inny go już nie zajął.
Pokręciłam łbem, chcąc odrzucić od siebie tę myśl. Na pewno jest wolny. Przecież lisy były pewne, że jaskinia była pusta. Ale z drugiej strony, może się pomyliły? A co, jak wreszcie znajdę się na miejscu, a tam zastanę jakiegoś wilka. Albo gorzej, całą watahę? 
Momentalnie się zatrzymałam, wpatrując intensywnie w korę drzewa. Biłam się z myślami. Chciałam zmienić kierunek swej podróży, ale z drugiej strony zaszłam zbyt daleko, by teraz się poddawać.
A co, jak będziesz musiała walczyć? Zabiją cię!
Nie, nie, nie. Za dużo myślę. Zdecydowanie za dużo myślę.
Powoli, lekko się wahając, ruszyłam przed siebie, prosto w stronę Jeziora Neo.
Oj, tam. Najwyżej zginę. I tak nikt nie będzie tęsknił. 
Zaczęło padać. Z dróżki, którą szłam, zrobiło się błoto, a wszystkie zwierzątka pochowały się do swoich norek. Szkoda, że ja takiej nie miałam. Jeszcze.
Minęło parę godzin, nim w końcu postanowiłam zatrzymać się na noc. Już od jakiegoś czasu było ciemno, nawet nie zauważyłam kiedy zapadł zmierzch. Zaczęłam szukać miejsca, gdzie mogłabym bezpiecznie zasnąć i takiego, jak na złość, nie było. Tak zaabsorbowałam się poszukiwaniami jakiejś nory, że nawet nie wyczułam innego osobnika. Innego wilka. Dopiero gdy zobaczyłam przed sobą wilka, niewiele się zastanawiając wskoczyłam w wysokie chaszcze. Przez krzaki nie mogłam spostrzec, jak wyglądał, ale z pewnością był to wilk.
Moje serce zaczęło bić ze zdwojoną siłą, a strach ledwo pozwalał mi oddychać.
Idź już, proszę.
~~~
Lilayne

2 komentarze:

  1. Wszystko idzie w dobrym kierunku :) Pierwszy oficjalny wpis, a nawet nowy członek stada ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak przy okazji.. Kto teraz piszę?

    OdpowiedzUsuń